Kochani Przyjaciele Misji,
Przesyłam Wam uśmiechy dzieci i młodych z Papui-Nowej Gwinei.
Pozdrawiam serdecznie z Tapo-Kokopo na wyspie Nowa Brytania. To jest nowe miejsce pracy sióstr salezjanek. Jesteśmy tutaj od 2017 roku. Pochodzimy z 4 krajów: 2 Filipinki, Wietnamka, Polka i kandydatka z Papui-Nowej Gwinei. Dwie siostry pracują w szkole podstawowej i dwie w Kolegium Nauczycielskim.
Na początku dziękuję za ofiary na Projekt 580 na remont internatu dla dziewcząt na wyspie Sideia, gdzie pracowałam w zeszłym roku. Siostry salezjanki rozpoczęły już tam remont.
Otrzymuję pytania z Polski, jak żyjemy w Oceanii – na końcu świata – w tym czasie koronawirusa. Czytając wiadomości z Polski, całej Europy czy USA mogę powiedzieć, że my żyjemy normalnie. Po kilku tygodniach „lockdown” dzieci i młodzież wrócili do szkoły, wszystko działa normalnie. Ten czas zamknięcia nie był dobry dla dzieci i młodych. Wzrosła przemoc domowa. Rodzice nie mieli pracy. Jeśli tutaj nie pracujesz, nie jesz, bo nie ma pomocy socjalnej. Dlatego gdzie tylko możliwe kobiety i dzieci uprawiają małe poletka ze słodkimi ziemniakami. Dzieci spędzały czas pracując całe dnie na polu. Wiele szkół tutaj to instytucje z internatami. W czasie „lockdown” był problem z wyżywieniem i zapewnieniem bezpieczeństwa dla uczniów. W kolegium nauczycielskim, gdzie uczę, dużym problem był alkohol i sięganie po narkotyki przez przyszłych młodych nauczycieli.
Rząd otrzymał duże pieniądze z WHO i trochę nie wiadomo na co je przeznaczył. W tej prowincji, gdzie jestem, East New Britain, powstało duże centrum odosobnienia dla chorych na koronawirusa, czyli dla kogo? Na naszej wyspie zdiagnozowano tylko dwie takie osoby. Szkoły nie otrzymały żadnej pomocy od rządu, na zakup środków czystości, żeby dzieci mogły myć ręce. W naszej misji, Tapo, używamy tylko deszczówki. Kiedy nie ma deszczu, nie ma wody. Używamy jej do picia. Z myciem się trzeba oszczędzać… Dlatego też higiena osobista jest tutaj na bardzo niskim poziomie. Nie wspominam już o tym, jak oszczędnie używa się tutaj mydła i proszku do prania… W urzędach, większych centrach handlowych niektórzy wkładają maseczki… ja też mam maseczkę, w torbie… trudno mi pisać o koronawirusie, bo nasze dzieci, młodzi, rodzinny codziennie zmagają się z twardą rzeczywistością niedojedzenia, przemocy fizycznej i seksualnej, niechodzenia do szkoły, bycia oddanym dalszej rodzinie lub klanowi, „zaadoptowanym” na służbę. Dzieci i młodzież przychodząca w niedziele do oratorium i szkoły niedzielnej są głodne. Dzieci ze szkoły podstawowej w Tapo, w której pracują moje dwie siostry, nie zawsze mają ze sobą coś do jedzenia. W szkole nie ma wody, toalety są bardzo prymitywne.
Siostra z Filipin i ja pracujemy w Kolegium Nauczycielskim. W marcu administracja zamontowała dwa zlewy w kampusie, w których woda jest raczej rzadkością, a mydło widziałam dwa razy.
Jako salezjanki byłyśmy poproszone, żeby pracować w Social Spiritual Strand (mamy zajęcia z etyki, pedagogiki, holistyki, podejmowania zasad moralnych, liturgiki, psychologii, sakramentów, Starego i Nowego Testamentu dla nauczycieli). To kolegium kształci nauczycieli przedmiotów ścisłych. My i jeden ksiądz dbamy również o liturgiczną formację studentów, wykładowców, wszystkich pracowników instytucji. Przygotowujemy dni skupienia, rekolekcje, święta. Nasze kolegium (St. Peter Chanel Catholic College of Secondary Teacher Education) jest instytucją diecezjalną, założoną przez salezjańskiego biskupa Francesco Panfilo. W zeszłym tygodniu żegnaliśmy go, bo odchodzi na emeryturę. Ostatnio nauczyciele, potem studenci mieli dzień skupienia o tym, jak żyć. Skupiliśmy się na 4 wartościach: szacunek, uczciwość, /wierność i troska o stworzenie. 16 września obchodzimy 45 urodziny Papui-Nowej Gwinei. Już od tygodnia ludzie noszą narodowe koszulki, koszule, sukienki nazywane tutaj “mary blouse”.
Współpracujemy blisko ze szkolą salezjanów Don Bosco Technical Institute. Ostatnio organizowaliśmy razem z nimi Don Bosco Camp. Marzymy o budowie naszej salezjańskiej szkoły dla dziewczyn. Mamy 5 hektarów ziemi (to dar od diecezji) i plan rozwoju, ale nie mamy pieniędzy. Szukamy sponsorów.
To, co robimy, to staramy się inwestować w młodych ludzi, szczególnie dziewczyny, które często są ofiarami system klanowego. Bo tylko z nimi ten piękny kraj może rozwinąć się i być bardziej ludzki.
s. Jolanta Kosińska FMA
Tapo-Kokopo, Papua-Nowa Gwinea
Więcej o sytuacji w krajach misyjnych i udzielanej pomocy w ramach kampanii COVID19 – POMOC znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/