Pracujemy na Ukrainie w dwóch dużych i pięknych miastach: we Lwowie i w Odessie. Bieda nie rzuca się tu w oczy, a turysta może jej nawet nie dostrzec. Jest ukrywana za reprezentacyjnymi centrami miast i zabytkową architekturą. Praca na tych ziemiach wymaga od nas otwartości, zrozumienia, a przede wszystkim szacunku do ludzi. Różne są warunki i możliwości pracy w każdym z tych krajów, ale wszędzie czekają na nas dzieci i młodzież potrzebujący wsparcia materialnego, a jeszcze bardziej ciepła, przyjaźni, zrozumienia, dobrego słowa i zainteresowania. Bez względu na pochodzenie – polskie, ormiańskie, ukraińskie, gruzińskie, rosyjskie czy białoruskie – mają oni prawo do miłości i godnego życia.
Chcemy pomagać młodym ludziom. Zdecydowałyśmy, że będziemy przyjmować do naszych domów studentki. Z pewnością nie jesteśmy w stanie zapewnić im komfortowych warunków do mieszkania, ale użyczamy dachu nad głową, dajemy możliwość nauki, wychowania w duchu chrześcijańskim oraz poczucie bezpieczeństwa. Nasze dziewczęta objęte są programem Adopcji na Odległość. Dzięki dobrodziejom nasze wychowanki mają zapewnioną edukację. Większość dziewcząt pochodzi z wiosek, gdzie ludzie żyją z pracy na przydomowych działkach i polach. Nasze studentki rzeczywiście dobrze się uczą, są odpowiedzialne, doceniają poświęcenie rodziców i ofiary darczyńców. Wierzymy, że dobrze wykorzystają tę szansę. Każda z wychowanek doświadczyła w życiu wiele cierpienia.
Ania ma 18 lat, studiuje w szkole muzycznej. Pochodzi z miasteczka ok. 250 km od Odessy. Ma młodszą siostrę. Mama urodziła je będąc nastolatką i zostawiła na wychowanie swojej mamie. Ania jest katoliczką, grała na organach w parafii. Dwa lata temu dostała się na studia do Odessy. Jej babcia bardzo martwiła się, w jakim otoczeniu wnuczka będzie mieszkała. Obawiała się, by nie powtórzyła się historia jak z jej córką. Zaprosiłyśmy Anię do nas. Na początku trzeba było Anię kontrolować, żeby chodziła na zajęcia i odrabiała lekcje. Teraz rozumie, jak ważne są studia dla jej przyszłego życia. Często przychodzi do nas, żeby porozmawiać, poradzić się, poczuć ciepło, którego brakowało jej w domu. Miesiąc temu gościła u nas jej mama. Dziękowała, że Ania może mieszkać z nami – w pewnym i bezpiecznym miejscu. Rozpłakała się i mówiła, że rozumie swoje błędy, że nie dała ciepła swoim dzieciom, ale teraz chce to naprawić.
Viktoria ma 18 lat, pochodzi ze wschodu Ukrainy, z Zaporozia. Wychowuje ją mama, która nie zawsze ma pracę. Viktoria dostała się na studia prawnicze, ale niestety płatne, pomagamy więc finansowo. To dobra dziewczyna, jest bardzo wdzięczna za pomoc.
Aleksandra, studiuje w Konserwatorium Muzycznym. Jej mama jest chora na nowotwór. Miała już operację, a to u nas kosztuje bardzo dużo, dlatego i ją wspieramy materialnie.
Dziewczyny dokładają się do opłat mieszkaniowych (światło, gaz, woda). To symboliczna kwota. Chcemy wypracowywać w studentkach poczucie odpowiedzialności. Czasem dziewczyny płacą mniej, czasami wcale, jeśli mają poważne trudności w rodzinach. Dzieło Adopcji na Odległość naprawdę przynosi dużo dobra. Pamiętamy o wszystkich dobrodziejach w modlitwie.
Siostry Jolanta Lisak i Anna Zainchowska, Lwów, Odessa – Ukraina.