24 marca na Madagaskarze potwierdzono 17 przypadków zakażenia koronawirusem. To osoby, które wróciły z zagranicy. 1253 osoby pozostają w kwarantannie. Jeden z najbiedniejszych krajów świata stoi przed jeszcze większym kryzysem gospodarczym.
Jak można było spodziewać się prędkość rozprzestrzeniania koronawirusa jest ogromna. W piątek, 2o marca ogłoszono 3 pierwsze przypadki chorych kobiet, które przyleciały na Czerwoną Wyspę z Francji. Dwie Malgaszki są w wieku 45 i jedna 19 lat. W niedzielę, dwa dni później prezydent Andry Rajoelina ogłosił kolejne 9 przypadków nowych zarażeń. Pozostali pasażerowie, którzy wracali do kraju z osobami zakażonymi, mają odbyć obowiązkową kwarantannę i badanie w Instytucie Pasteura.
W sobotę 21 marca zebrała się Rada Ministrów i po niej prezydent podpisał dekret ogłaszający nadzwyczajny stan epidemii na okres 14 dni, z możliwością jego przedłużenia. Wszyscy lekarze, pielęgniarki, służby mundurowe pozostają w pełnej gotowości. W obliczu zagrożenia COVID-19, a także niezdyscyplinowania i możliwego lekceważenia przez mieszkańców, zabroniono zgromadzeń w prowincjach dotkniętych koronawirusem, zarządzono obowiązek pozostawania w domach i zawieszono transport publiczny największych miastach: Antananarivo i Toamasina. W obu miastach służby porządkowe wzmagają kontrole ruchu, zwłaszcza przy wjazdach do nich. Stan epidemii jest zaostrzony przez wprowadzoną godzinę policyjną od 22:00 do 5:00.
Rząd malgaski ogłosił także, że zwiesi wszystkie loty międzynarodowe na 30 dni. W miniony piątek ostatni turyści mogli wrócić do swoich domów ostatnimi lotami komercyjnymi między Madagaskarem a Europą. Wyjazd turystów i brak ruchu turystycznego to dla tego kraju olbrzymi problem. Większość Malgaszów żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Spora część społeczeństwa utrzymuje się z turystyki, więc epidemia zabiera im jedyne źródło dochodów. Według danych Rady Rozwoju Gospodarczego Madagaskaru rocznie przyjeżdża około 300 000 turystów.
To bardzo trudny czas dla Malgaszy, który od lat zmagają sie z cyklonami i innymi epidemiami. Żyją w ogromnej biedzie. Dodatkowym problemem jest słaby system opieki zdrowotnej. Tylko 11% ludności mieszkającej na wsi ma dostęp do latryny, a 34% ma czystą wodę. Dlatego często chorują, a dzieci umierają z powodu biegunki, zapalenia płuc i malarii. Wskaźniki niedożywienia są czwartymi najwyższymi na świecie. Problemem w leczeniu są też odległości. Wiele osób żyje w odległych wioskach z daleka od jakiekolwiek przychodni lub szpitala. Przez brak dróg mogą przemieszczać się tylko pieszo lub motocyklem. Ogłoszone ograniczenie transportu, z jednej strony pomaga w walce z wirusem, z drugiej jeszcze bardziej utrudnia dostęp do lekarzy.