12 marca

Na temat koronawirusa, przychodzą różne wiadomości z Włoch i innych krajów. Jest u nas Koreanka, więc przychodzą wiadomości z Korei. Jedna z sióstr pracowała 17 lat w Chinach, więc też otrzymuje informacje. Czasami przychodzą sprzeczne wiadomości, szczególnie z Włoch. Jedne mówią, że kościoły zamknięte, a inne, że otwarte. My na razie jesteśmy wolni od koronawirusa. Były podejrzane cztery osoby, które wróciły z wyjazdów zagranicznych, ale zrobili im badania i te osoby nie są zarażone wirusem. Mam też pocieszające wiadomości, że ten wirus ginie szybko w gorącym klimacie, a Etiopia ma dosyć słońca i może tak sobie z wirusem radzi. Oczywiście przychodzą też wezwania do wspólnej modlitwy. Staramy się włączać, tak jak możemy, żeby wspólnie to robić, bo Matka Boża może zwyciężyć i oddalić tę epidemię. Wstawić się za nami, tak jak czyniła to w przeszłości. Chociażby Cud nad Wisłą to też zasługa Matki Bożej.

Dzisiaj jak zwykle wszystko, zdaje się, idzie do przodu. Z wielką szybkością to nie, bo na przykład powiedziałam pracownikom, żeby przynieśli swoje dowody osobiste. Trzeba sprawdzić imiona, bo są inaczej napisane na dowodzie, a inaczej w dokumentach. Później mają problemy, żeby wybrać pieniądze z banku lub załatwić inne sprawy. W przyszłości mogą mieć problemy z odebraniem emerytury. Już dwa tygodnie upłynęło, a dokumenty przyniosło mi około 10 osób, zamiast 80. I to wszystko idzie powoli. Prace przy budowie też posuwają się powoli. Internat prawie jest gotowy. Teraz zostało uporządkowanie placu wokół niego. Praca przy otwarciu przychodni też posuwa się powoli. Czekamy. Zaczęli już budować taki pojemnik, z czerwonej cegły, gdzie można by spalić śmieci z przychodni. Bo tutaj jeszcze takie rzeczy się dzieją, że wszystko jest palone i środowisko jest zanieczyszczane. A później popiół można wysypywać – robi się dziurę w ziemi, jak jest pełna, to się zasypuje. Niestety w przychodni jest jeszcze jeden problem. Mamy aptekarza, bo takie są wymagania. Jak ogłosiłyśmy, że mamy wolne miejsce, zgłosiły się dwie osoby. Wybrana została jedna osoba, wydawało nam się, że dobra. Jednak z wszystkimi innymi jest w konflikcie. Wczoraj poszłam do przychodni, bo siostry nie było, żeby wydać szczepionkę przeciw wściekliźnie i inne rzeczy, które potrzebne są do opatrunku. Wszyscy razem pracują, a on siedzi w jednym pomieszczeniu. Więc pytam: Co robisz? A czytam, jak chorych leczyć – usłyszałam. Znaleźć drugiego farmaceutę też nie będzie łatwo. A to wszystko jest potrzebne, żeby dostać pozwolenie na otwarcie przychodni dla ludzi.

Co do mnie, to jak zwykle, po modlitwach, śniadaniu, przyszłam do biura i zaczęłam pracę, która jest do wykonania. Trzeba robić rozliczenia. Dostałam dwa rachunki do opłacenia, więc musiałam pójść do banku. Do Collage potrzebują materiałów do naprawy komputerów. Tutaj jest problem ze światłem. Natężenie prądu jest raz za wysokie, raz za niskie i przez to niektóre części komputerów po prostu się spaliły. Trzeba będzie je teraz kupić. Dobre jest to, że mamy dobrych nauczycieli – fachowców. Oni te komputery naprawią, wystarczy tylko kupić potrzebne części. Jeden z nauczycieli, który się na tym zna, zrobił zamówienie. Ja tylko poszłam do banku, żeby rachunek opłacić. On pójdzie do sklepu i odbierze materiał. I powoli będą reperować komputery. W tej chwili w College mamy 520 uczniów. Rekord stulecia, że tak powiem.

Co się jeszcze dzieje u nas? Co czwartek o godzinie 5.30 po południu, zbieramy się w kościele, przychodzą ludzie na adoracje Najświętszego Sakramentu. I to jest polecenie z diecezji tutaj w Etiopii, że co czwartek modlimy się podczas adoracji. W parafii jest grupa eucharystyczna, to jest młodzież, która animuje tę modlitwę, a reszta ludzi się włącza. I to jest bardzo dobre, mieć w parafii taką grupę, która sama działa, sami się mobilizują. Wybrali jednego młodzieńca, starszego od nich, żeby im pomógł zorganizować niektóre rzeczy i on też bierze udział w radzie parafialnej. Jest w niej kilku mężczyzn z kaplic lokalnych, które należą do naszej parafii i też są reprezentanci młodych. To wszystko dzieje się w języku amcharskim, więc z naszej wspólnoty uczestniczy w tych spotkaniach siostra Nycanet, Etiopka, bo ona rozumie i później zdaje relację z takiego spotkania.

 

s. Helena Kamińska FMA