Szczęść Boże

Drogi księże dyrektorze, drodzy księża pracujący w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym, drodzy wolontariusze i darczyńcy misji w Bangladeszu.

W języku bengalskim „dhonnobad” znaczy dziękuję. Tym słowem chciałbym wyrazić moją wdzięczność za pomoc, którą od Was otrzymuję. Pomoc ta ma różne wymiary – To pamięć i różnorakie oznaki przyjaźni, które otrzymuję drogą internetową. To wsparcie finansowe dzięki, któremu mogę tutaj, w Bangladeszu pomagać ludziom potrzebującym i rozwijać nasza salezjańską misje. To modlitwa, która, wydaje się być ważniejsza niż wszystko inne dlatego, że to ona daje siłę do podejmowania pracy i codziennie nowych wyzwań przed którymi stawia nas Bóg. Za to wszystko z całego serca dziękuję – „dhonnobad”.

W Bangladeszu chrześcijanie to około 1,5% populacji. W Joypurhat, mieszka 900 tys. ludzi. Jest to miasto wojewódzkie, w którym od 3 lat działa salezjańska misja i do której zostałem skierowany przez naszego inspektora w celu rozwoju tej placówki. Obecnie mieszka tu zaledwie 29 rodzin katolickich. Muzułmanie których jest tutaj 85%, chociaż w większości to dobrzy ludzie, boją się chrześcijaństwa i widzą w nim zagrożenie. Dlaczego tak jest?  Trudno powiedzieć. W  jakiejś mierze wynika to z ich niewiedzy i słabej edukacji. Wielu ludzi nie potrafi czytać ani pisać, wiele dzieci nie chodzi do szkoły. Tych prostych ludzi jest bardzo łatwo „kupić” i podburzyć przeciwko innym, zmanipulować, co często wykorzystują lokalne mafie i źli ludzie dla ich własnych celów oraz zysków.

My, chrześcijanie, żyjąc w takiej niełatwej sytuacji staramy się świadczyć o Jezusowej miłości. Przede wszystkim przez dzieła miłosierdzia i świadectwem własnego życia.

W Joypurhat, misji założonej 3 lata temu obecnie prowadzimy:

1) Internat dla uczniów – Jest to niewielki budynek przerobiony ze starego magazynu. W internacie mieszka 9 chłopaków w wieku 16-19 lat.

2) Ewangelizację – Odbywa się głównie przez odwiedzanie wiosek zamieszkiwanych przez różne plemiona i nawiązywanie z nimi relacji. Są to ludzie bardzo ubodzy, opuszczeni i zostawieni samym sobie. Często ci ludzie proszą o pomoc medyczną – o zakup lekarstw, wsparcie dla dzieci uczących się, pomoc w naprawie rozlatującego się domu… W ramach ewangelizacji wybudowaliśmy także kilka kaplic na oddalonych od misji wioskach.

3) Dożywianie dzieci ze slumsów – Codziennie 50 osób w większości dzieci, ale także parę samotnych staruszków otrzymuje obiad.

4) Popołudniową, bezpłatną szkołę dla dzieci najbardziej zaniedbanych i opuszczonych – Uczniowie pochodzą przede wszystkim z pobliskich slumsów. Lekcje odbywają się  pod gołym niebem.

5) Oratorium dla 200 dzieci – Zajęcia odbywają się w każdy piątek. Często dzieci razem z ich opiekunami muszą pokonać dystans 2-3 kilometrów piechotą, aby uczestniczyć w zajęciach.

6) Rozbudowę infrastruktury misji – Misje zaczęliśmy od zakupu gruntów, potem teren ten został ogrodzony murem, następnie przerobiliśmy stary magazyn na internat i wybudowaliśmy kościół (jest to to jedyny kościół katolicki w całym województwie). Następnie wybudowaliśmy niewielki dom dla posługujących tu salezjanów, obecnie jest ze mną kleryk z Indii, który odbywa tutaj swoja praktykę (asystencje). W planach jest budowa centrum młodzieżowego imieniem św. Jana Pawła II w którym ma być internat, szkoła, dom zakonny.

Nasza nowa misja szybko się rozwija i wierzymy ze w przyszłości będzie tutaj wielkie dzieło ks. Bosko.

W imieniu salezjanów i ludzi którzy korzystają z Waszej miłości i pomocy finansowej dziękuję i zapewniam o naszej stałej pamięci i modlitwie.

 

Szczęść Boże,
ks. Paweł Kociołek SDB
Bangladesz, 02.08.2017