W Sudanie sytuacja wciąż jest bardzo trudna. Zginęło co najmniej 300 osób i ponad 3000 jest rannych. Otrzymaliśmy nowe informacje od sióstr salezjanek z Sudanu, które przebywają zamknięte w domu od soboty:

„Pozdrawiam serdecznie wszystkich ze szczerą wdzięcznością za MODLITWĘ i BLISKOŚĆ…

W tej chwili jest trochę “cicho”, jedynie z dala słychać silne wybuchy. Wygląda na to, że to lotnisko (ok. 8 km od nas). Jesteśmy w środku, nie wychodzimy. Szkoły i wszystko inne od soboty zamknięte. Część szpitali została zbombardowana.

Nikt takiego “wydarzenia” się nie spodziewał, nie bardzo jesteśmy przygotowane z żywnością. Zawsze kupujemy po trochu i na bieżąco, bo jest bardzo gorąco, więc żywność szybko się psuje. Jest nas 14 osób. Sześć sióstr, cztery dziewczynki ze szkoły średniej i siostra z Południowego Sudanu z chorą mamą i swoją siostrą. I jeden salezjanin też jest z nami – musiał opuścić wspólnotę, bo są bliżej Chartumu i psychicznie nie dał rady. Czuje się już trochę lepiej.
Wczoraj późnym wieczorem i dość blisko, były silne wybuchy, a potem ok. 3.00 nad ranem znowu.
Najgorsze są noce…

MOCNO WIERZYMY –  BÓG JEST TU I TERAZ …”.

Jak dodaje salezjanka, wojska zniszczyły wiele publicznych biur, budynków, ministerstwo edukacji dla szkół średnich, miejsca na wodę pitną, elektryczność, miejsca pomocy humanitarnej.
Noce są bardzo niepewne, bo zaczynają napadać i odbierać ludziom własności. Boimy się też o nas. Mamy trochę zapasu dla dzieci; jak otworzą kontener, zabiorą wszystko. WIERZYMY, ŻE BÓG JEST Z NAMI… nie pozwoli, by nasze dzieci cierpiały więcej, niż już przeszły. Dzięki Ośrodkowi Misyjnemu i wszystkim jego Darczyńcom, nasze dzieci jedzą do syta… DZIĘKUJEMY WAM, BÓG SAM BEDZIE WAM NAGRODĄ”.

 

Przypomnijmy, o co chodzi w konflikcie, który toczy się w Sudanie. Informacje pochodzą od salezjanina, który pracuje w Chartumie:

„Konflikt rozpoczął się 15 kwietnia, w sobotę około godziny 9.30 i toczy się pomiędzy Armią Sudanu (SAF) dowodzoną przez sudańskiego przywódcę wojskowego – Abdela Fattaha al-Burhana, a Rapid Support Force (RSF) – siłami paramilitarnymi dowodzonymi przez dowódcę Mohameda Hamdana Dagalo. Do niedawna ugrupowania były sojusznikami. Obaj wojskowi współpracowali w celu obalenia byłego prezydenta Sudanu Omara al-Bashira w 2019 roku i odegrali ważną rolę w przewrocie wojskowym w 2021 roku. Ale napięcia pojawiły się podczas negocjacji dotyczących włączenia RSF do armii krajowej w ramach planów przywrócenia rządów cywilnych. Dylematem było to, kto komu będzie podlegał w ramach nowej hierarchii. Rozpoczęła się więc walka o dominację.

Podczas sudańskiego konfliktu w Darfurze na początku roku 2000, Mohamed Dagalo był przywódcą osławionych sudańskich sił Janjaweed, zamieszanych w łamanie praw człowieka i okrucieństwa. Jednak były prezydent Bashir sformalizował grupę w siły paramilitarne, znane jako Jednostki Wywiadu Granicznego. W 2007 roku jej oddziały stały się częścią służb wywiadowczych kraju, a w 2013 roku Bashir stworzył RSF kierowaną przez Dagalo. W 2019 roku Dagalo zwrócił się jednak przeciwko Omarowi al-Bashirowi, choć tuż przed tym jego siły otworzyły ogień do antybashirowskich, prodemokratycznych protestujących w Chartumie, zabijając kilku cywilów.

Siły Dagalo liczą około 70 000 ludzi, podczas gdy SAF od 210 000 do 220 000 żołnierzy. Nie wiadomo, gdzie i kiedy zakończą się walki. Obie grupy są bowiem dobrze uzbrojone i mają doświadczenie w walce.

Modlimy się, aby po obu stronach zwyciężył zdrowy rozsądek. Aby długo oczekiwane aspiracje narodu sudańskiego do pokoju i bezpieczeństwa skłoniły przywódców tych grup do wspólnego zasiadania i negocjowania zakończenia wrogości oraz gorliwej pracy nad utorowaniem drogi do pokoju i bezpieczeństwa w Sudanie”.