Dziękuję Ci, Panie, za codzienną Eucharystię – która jest jak chleb z nieba, karmiący mnie Twoim Ciałem i Krwią, i jak światło latarni prowadzi mnie, bym stawała się Twoim narzędziem.

Dziękuję Ci, Panie, za malownicze zachody słońca, utkane na Niebie jak miękkie pociągnięcia pędzla na drogocennym płótnie, które uczą, że piękno potrafi szeptać ciszą.

Dziękuję Ci, Panie, za łagodne wschody słońca – delikatne jak dotyk skrzydeł anioła – które nawołują mnie do nowego dnia i obiecują, że Twoje miłosierdzie nie zna granic.

Dziękuję Ci, Panie, za ożywczy deszcz, który poi ziemię nadzieją i sprawia, że życie rodzi się na nowo.

Dziękuję Ci, Panie, za chłopaków, którym mogę służyć dzięki Twej łasce – że każdego dnia mogę się przyglądać, jak wzrasta w nich dobro.

Dziękuję Ci, Panie, za tego, który mówi o mnie, że jestem jego przyjacielem – że łapie za rękę w najmniej oczekiwanym momencie i pokazuje, że wystarczy być.

Dziękuję Ci, Panie, za zaufanie, którym jestem obdarowywana – że nie zawsze trzeba mieć wspólny język, by umieć się zrozumieć.

Dziękuję Ci, Panie, że najmłodszy z najmłodszych walczy o mnie jak lew, gdy ktoś pomyli moje imię – bo w małych sercach ukrywasz największą lojalność.

Dziękuję Ci, Panie, za harmonię śpiewu i dźwięk bębnów, które przenikają całe moje ciało – jakby ziemia i niebo wspólnie tańczyły na Twoją chwałę.

Dziękuję Ci, Panie, że Twoja dobroć w ludziach nie ma granic – płynie jak rzeka, której nie da się zatrzymać.

Dziękuję Ci, Panie, za trudności – szorstkie jak kamienie, a jednak prowadzące mnie do Ciebie i pokazujące, jak mała jestem sama.

Dziękuję Ci, Panie, za troskę, którą jestem obdarzana – jak ciepły koc otulający w chłodną noc.

Dziękuję Ci, Panie, za radość i śmiech, za wygłupy i za dzieciństwo chłopców – za te iskry życia, które wybuchają jak fajerwerki w zwyczajnym dniu.

Dziękuję Ci, Panie, za tych, którzy udają bóle brzucha tylko po to, by przyjść i spędzić razem czas – bo miłość czasem przybiera najzabawniejsze maski.

Dziękuję Ci, Panie, za grę w piłkę, za pasje – za te momenty, które jak wiatr niosą wolność i uczą, że w ruchu też można Cię odnaleźć.

Dziękuję Ci, Panie, że mogę tu być sobą i odkrywać piękno, które schowałeś w głębi mojego serca – jak perłę czekającą na światło.

Dziękuję Ci, Panie, za wrażliwość, która prowadzi moje kroki.

Dziękuję Ci, Panie, za relacje, które każdego dnia jeszcze bardziej odsłaniają, jak cudowny jesteś – niczym mozaika, której każdy element układa się w Twoje Imię.

Dziękuję Ci, Panie, że sen Księdza Bosko staje się rzeczywistością – że tu, pośród zielonej ziemi Makululu, wciąż budzisz wiarę, nadzieję i miłość.

Monika Wołodkiewicz
pracuje na misji w Makululu, w Zambii