Gdy pracowałam w Gruzji doświadczyłam osobistego cudu. Przez dwa tygodnie w naszej miejscowości nie było księdza, więc na Mszę Świętą jechałyśmy 50 km i mogłyśmy sobie na to pozwolić tylko w niedzielę. To dość niecodzienny sytuacja dla sióstr. Pewnego dnia pojechałam do Tbilisi, stolicy Gruzji i tam uczestnicząc w Eucharystii, rozpłakałam się. To był moment, w którym całym sercem doceniłam wartość codziennej Mszy Świętej. Od tej pory inaczej przezywam Msze Święte.
Chciałabym też podzielić się świadectwem małżeństwa, których przygotowywałam do tego sakramentu. Igor obecnie ma 45 lat i po 20 latach małżeństwa postanowili z żoną Tatianą wziąć ślub w Kościele. Za każdym razem jak przychodzili na katechezę przygotowującą do ślubu, Igor siedział ze spuszczoną głową i pociągał nosem. Pewnego razu jego żona powiedziała, że Igor każdą katechezą bardzo przeżywa, ponieważ wspomina różne momenty swego życia i dopiero teraz zrozumiał opiekę Pana Boga nad nim. Igor był ochrzczony. Pamięta, że babcia często czytała jakąś książkę, śpiewała i modliła się przed obrazem Jezusa Ukrzyżowanego. Często ją podglądał, żeby zobaczyć co robi. Później nauczyła go modlitwy Ojcze Nasz. Każdego dnia błogosławiła dom, a nocą chodziła i błogosławiła każdego, kto już spał. Kiedy miał 17 lat, zabrali go do wojska. Przed odjazdem, babcia dała mu mały krzyżyk i powiedziała, „On cię będzie ochraniał, strzeż go”. Nie wiedział gdzie go położyć. Bał się nosić go na szyi, więc schował go w sprężynie łóżka, na którym spał. Niestety Krzyżyk tam został. Po 4 miesiącach służby, gdy wracał z akcji, 15 metrów przed nim wybuchła mina. Podmuch był tak silny, że odrzuciło go dość daleko, a upadek uszkodził kręgosłup. Po wyjściu ze szpitala nie wrócił już do koszar. Został przeniesiony do Niemiec. Gdy miał 25 lat, silny ból w kręgosłupie spowodował, że stracił przytomność i wylądował w szpitalu. Czekał na operację. Zaczął prosić Boga, żeby dał mu siły by przetrwać ten ból. Przypomniał sobie modlitwę Ojcze Nasz, której nauczyła go babcia.
Po jakimś czasie, po operacji z żoną pojechali na wesele siostry do Kijowa. Zobaczył świadectwo wiary innych osób. Szczególnie mocno zapamiętał trzy momenty. Mężczyzn, którzy przed kościołem zdjęli czapki i przeżegnali się, nie patrząc na innych. Dziewczynkę, która idąc do szkoły uklękła na schodach Kościoła i przeżegnała się. I kościoły wypełnione ludźmi. Na weselu siostry zrobił zdjęcie żonie. Na wywołanym zdjęciu, nad jej głową pojawiły się dwie obrączki. Wtedy postanowili uporządkować swoje życie. Obecnie są małżeństwem sakramentalnym, razem uczestniczą w Mszach Świętych i regularnie przystępują do Sakramentów.