Osoby starsze i chore, które nie mają rodziny, muszą same zatroszczyć się o wodę, jedzenie i lekarstwa. Nie mają sił i funduszy. Bez pomocy skazani są na powolną śmierć.

 

Chorym i osobom starszym pomagają ich bliscy. Najbliższa rodzina w Etiopii to nie tylko rodzice, lecz także dziadkowie, wujkowie, kuzyni. Często mieszkają oni w tej samej wiosce lub mieście i utrzymują bardzo zażyłe kontakty. Jednak ten model bywa zaburzony przez konflikty i nałogi. Wtedy osoby chore i starsze muszą radzić sobie same. Kupienie jedzenia, zdobycie czystej wody i lekarstw jest bardzo trudne. Bez pomocy oni nie przeżyją. Dlatego siostry salezjanki w Dilla pomagają osobom starszym i chorym.

Siostra Helena zauważyła, że na Mszy Świętej nie było mamy Dayte. Wszyscy ją tak nazywają. W Etiopii nie używają nazwisk, tylko mówią mama i imię jej najstarszego dziecka. Mama Dayte mieszka z synem, który ma epilepsję. Nic nie wiadomo o jej mężu i starszej córce. Misjonarka starała się czegoś dowiedzieć, ale sąsiedzi nic nie wiedzieli, a sama kobieta nigdy nic nie wspominała o swojej rodzinie. Kilka lat temu siostry salezjanki wybudowały na dla niej mały dom. Jednopokojowy, ale zapewniający mamie Dayte i jej synowi bezpieczeństwo. Takich małych domów w Dilla jest bardzo dużo. Mało kogo stać na wybudowanie kilku pomieszczeń. Syn mamy Dayte ma częste ataki epilepsji. Dlatego są oni wspierani przez misjonarki. Siostra Helena widziała ją ostatnio dwa tygodnie temu na Mszy Świętej. Kobieta nie mogła podejść do komunii świętej. Od jakiegoś czasu coraz gorzej chodziła, a teraz ma coraz poważniejsze problemy. Po Mszy Świętej do domu odwieźli ją salezjanie. Mama Dayte zawsze była zapracowana, ale i zawsze uśmiechnięta. Jej sąsiedzi mówią, że jej syn czasami ją bije. Bierze narkotyki, które są uprawiane w Etiopii. Czasami pije. Kobieta nie skarżyła się, czasami mówiła, że jest jej ciężko. Żyje z tego, co otrzyma, a teraz nie może chodzić. S. Helena pomaga jej i teraz chce tę pomoc zwiększyć.

Co sobotę dziewczyna o imieniu Bekele przychodzi po fafę dla swojej babci. Starsza kobieta od dwóch miesięcy nie ma siły, żeby przyjść. Ze względu na wiek nie może chodzić. Od trzech lat wpisana jest na listę osób, które otrzymują od sióstr jedzenie. Ma syna, synową i ośmioro wnucząt. To bardzo biedna rodzina. Cztery dziewczynki już są wpisane na stałe do programu Adopcji na Odległość. W domu nie mają bieżącej wody. Codziennie przychodzą z baniakami po czystą wodę na placówkę misyjną. Ostatnio ich ojciec przyszedł do siostry z rachunkiem za szpital i leczenie jednej z córek.

– Na wyniku było napisane, że dziewczynka miała robaki w jelitach, więc zaczęłam pytać o warunki, w jakich żyją. Okazało się, że nie mają ubikacji. Do tej pory busz, służył im za ubikację. Teraz mężczyzna zaczął budować prowizoryczną ubikację. Póki co to dołek w ziemi osłonięty materiałami. – opowiada s. Helena.

W biednych domach brak podstawowej higieny jest przyczyną wielu chorób i słabej odporności. Gdy ludzie wychodzą do buszu lub na pola, gdzie owce, kozy, kury, dzikie ptaki zostawiają swoje odchody, bardzo łatwo złapać robaki. Pomoc takim rodzinom jest bardzo ważna. Bez wsparcia ich życie pozostanie tylko wegetacją. Dzieci nie pójdą do szkoły, będą niedożywione, chorowite i pozbawione możliwości zmiany swojego życia. A w takiej rodzinie osoby starsze i chore nie otrzymują żadnego wsparcia. Siostra Helena podkreśla, że będą tej starszej kobiecie pomagać, póki będą mieć fundusze, żeby kobieta nie umarła z głodu i wycieńczenia.

Wpieraj osoby starsze w Etiopii poprzez akcję FAFA dla DILLA

Magdalena Torbiczuk