5 października

Dzisiaj rano tak jak zwykle rozpoczęliśmy modlitwy brewiarzowe o 5.45, potem rozmyślanie i Msza Święta z ludźmi z pobliskich slumsów. Po śniadaniu jadę do wioski Baluciora. Tam odprawiam drugą Mszę Świętą. W tej wiosce jest kościół pod wezwaniem św. Faustyny Kowalskiej, a dzisiaj obchodzimy jej wspomnienie. Jest odpust, więc chciałem być z ludźmi z tej wioski. Dzisiu, ami tomake bhoroszaj rakhi to Jezu, ufam tobie w języku bengalskim. Po Mszy jemy obiad i rozmawiamy.

W drodze powrotnej do Joypurhat odwiedzam jeszcze dwie wioski. W każdej z nich jest jeden chory, chcę ich odwiedzić i udzielić komunii świętej. Z każdym chorym rozmawiam pół godziny. Wracam na placówkę misyjną.

Niebawem jadę na rekolekcje, więc staram się wykorzystać ten czas przed wyjazdem. Wczoraj miałem dwa spotkania. Jedno z mieszkańcami Joypurhat w sprawie tzw. kredytu, a właściwie czegoś na kształt kont oszczędnościowych. Uczymy ludzi jak oszczędzać, bo oni mają z tym wielki problem i wydają wszystko od razu. Na spotkaniu organizacyjnym wyjaśniam, jak działa oszczędzanie i jak mogą to robić. Pół roku wcześniej założyliśmy przy misji konto oszczędnościowe. Ludzie mogą codziennie lub raz na jakiś czas przynosić pieniądze, które są lokowane w banku. W razie potrzeby np. opłaty za szkołę, choroby lub innej sytuacji mogą oni wypłacić pieniądze ze swojego konta. Są to drobne sumy, ale chodzi nam o uczenie ludzie oszczędzania. Jeśli brakuje im do uregulowania opłat za szkołę lub lekarza, to wtedy dokładamy brakującą część pieniędzy. Drugie spotkanie miałem wczoraj z młodzieżą, która prowadzi na wioskach douczanie. Od paru miesięcy animatorzy organizują takie lekcje dla dzieci, które mają problemy z nauką lub mają bardzo duże braki. Raz w miesiącu organizuję dla animatorów spotkanie formacyjne i organizacyjne. Pomagam im opłacić ich szkołę, bo pochodzą oni z biednych rodzin z różnych szczepów. Sami nie byliby w stanie opłacić czesnego w college’u. Dzięki temu pomagamy większej liczbie osób. Młodzież może się uczyć, a dzieci mają więcej motywacji i chęci do nauki.

Dzisiaj po powrocie na misję, razem z chłopakami, którzy nie pojechali na rekolekcje, pracuję w ogrodzie. Potem chwila przerwy. Idę do biura. Czekają na mnie 4 lub 5 osób. To młodzi ludzie, którzy chcą wziąć ślub. Prosili o listy, które potwierdzą, że są katolikami. Udają się na kurs przedmałżeński.

Za chwilę idę odwiedzić rodzinę, w której dwa dni temu odbył się pogrzeb. Tutaj jest taki zwyczaj, że po dwóch dniach od pogrzebu w domu zmarłego przygotowuje się jedzenie dla gości i jest modlitwa za zmarłą osobę. Zaprosili mnie i poprosili, żebym poprowadził te modlitwy. Za chwilę idę do nich. Będę razem z nimi modlił się za duszę zmarłej.

 

ks. Paweł Kociołek SDB