– Co najtrudniejszego było w twojej misji?
– Powrót.
Tak powiedziała kiedyś jedna była wolontariuszka na mojej formacji. Miała rację. Wolontariusze długoterminowi z formacji 2021/22 wyjechali na weekend na Mazury, do Salezjańskiego Ośrodka Młodzieżowego w Kaczorach. Tam z koordynatorami wolontariatu i dyrektorem Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego, mieli okazję, by podsumować czas swojej pracy na misji.
Nie wiadomo co gorsze – czy ciężary, którymi obnażyły nas wydarzenia na misji, czy właśnie konieczność zostawienia ich tam. Tak bym podsumowała rozmowy z wyjazdu wolontariuszy, którzy próbują się odnaleźć w Polsce po świeżo skończonej misji.
Ktoś też ma swoje ulubione dzieci z oratorium na tapecie. Dobrze, kiedy ktoś cię zrozumie. Wtedy też potrafi wyjść z wnętrza więcej. Nie wstydzisz się tak zaszklonych oczu – nie ważne, czy ze wspomnienia bólu, czy bezgranicznej wdzięczności.
Mówi się dalej, żyje się trudno.
Barbara Brożek
pracowała na misji w Kazembe, w Zambii