Przedstawiamy Wam Sandrę, która dzięki wytrwałości i pomocy salezjanek skończyła kurs krawiecki i dziś szyciem zarabia na życie.
Sandra pochodzi z wioski Birar. Ukończyła tylko 6-tą klasę szkoły podstawowej. Miała 18 lat, kiedy dołączyła do klasy szycia. Była bardzo nieśmiała, nie wiedziała, jak komunikować się z ludźmi, miała niską samoocenę i zawsze milczała, nawet gdy zadawano jej pytania. Nie wiedziała również, jak kopiować lekcje z tablicy. Zdarzało się, że nauczyciel zapisywał lekcje w jej zeszycie. Była bardzo powolna w przyswajaniu wiedzy i dowiedzieliśmy się, że jest lekko upośledzona umysłowo. Z drugiej strony, była bardzo pilna i chętnie ćwiczyła raz za razem, nawet jeśli zostawała w tyle za koleżankami z grupy. Pod koniec kursu nadal nie umiała wszystkiego i nie ukończyła wszystkich projektów, więc nie otrzymała od razu certyfikatu. Ale dzięki swojej wytrwałości i zachęcie sióstr wracała do ośrodka, aż nabrała pewności siebie i zaczęła samodzielnie tworzyć gotowe produkty bez pomocy nauczyciela. Zaczęła się więcej komunikować i uśmiechać, stała się bardziej otwarta na innych i aktywna. Ośrodek nie obciążył jej dodatkową opłatą za dodatkowy miesiąc, którego potrzebowała na szkolenie. Teraz jest asystentką w szwalni swojej siostry, gdzie może szyć i zarabiać pieniądze. Ona i jej rodzina są bardzo wdzięczni ośrodkowi. Zrekrutowała również 4 młode kobiety, które niedawno rozpoczęły swoje kursy szycia.
s. Jolanta Kosińska
Kokopo, Papua-Nowa Gwinea