Szczęść Boże, Drodzy Sympatycy i Dobrodzieje Misji,
Serdecznie pozdrawiam z mojej misji w Afryce […] i skreślam kilka słów, by podzielić się garścią informacji dotyczących mojej pracy, różnych problemów i tego wszystkiego, co obecnie tu czynię. Z serca dziękuję za dar przyjaźni i życzliwości oraz różnorodne wsparcie, bym z Bożą i Waszą pomocą mógł czynić tu dobro, głosząc Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie. Pracując na misji z dziećmi ulicy, którzy często mają swoje różne przyzwyczajenia, nawyki i zachowania, tak zarówno te wyniesione z domu, jak i nabyte w tak zwanej „szkole na ulicy”, każdy dzień przebywania i pracy z nimi to doświadczanie czegoś nowego.
Często mały czy też większy problem, brak zrozumienia u nich tego wszystkiego, co chcemy ich tu nauczyć, jest dla nich dużym wyzwaniem i problemem. Nie jeden raz zadaje sobie pytanie, dlaczego dla naszych chłopców jest to takie trudne, kiedy to w rzeczywistości jest proste i łatwe, wiec nie powinno być w tym względzie żadnego problemu, a jednak tak nie jest. Myślę, że chyba można tą sytuację porównać to tych osób, którzy popadli w nałóg alkoholizmu, nadmiernego palenia papierosów, czy też jakieś inne uzależnienia i nie tak łatwo i szybko mogą się od tego uwolnić. Pewnie często nie chcą tego czynić co czynią, ale nałóg który ich zniewolił jest od nich silniejszy. Złe przyzwyczajenia i ludzka słabość, nie pozwala im tak łatwo od tego się uwolnić. W naszej misji, mimo wszystko przez codzienną pracę w różnym wymiarze, powoli coś nam się udaje i są rezultaty, choć chciałoby się ich widzieć znacznie więcej.
W naszym systemie wychowawczym i pracy z chłopcami ulicy, stosujemy salezjański model wychowania, czyli tzw. prewencyjny system wychowawczy oparty na trzech głównych filarach, miłości, religii i rozumie. Stosując ten wychowawczy system, pomagamy naszym chłopcom wrócić do dobrych ludzkich wartości i zachowań, by stać się dobrym człowiekiem – chrześcijaninem i uczciwym obywatelem. Wielu naszych chłopców ten proces resocjalizacji i wewnętrznej przemiany przechodzi pozytywnie, stając się dobrymi ludźmi, jednak nie wszystkim to się udaje. Oczywiście nie chcemy, a także i nie mamy do tego prawa, by zmieniać ich na siłę, bo szanujemy ich prawo do wolności. Nasza codzienna, uczciwa, cierpliwa i pełna życzliwości salezjańska praca, połączona z rozmową, by lepiej ich zrozumieć, pomaga chłopcom zmienić się na lepsze. Od czasu do czasu widzimy nawet tzw. małe cuda, które dodają nam sił i skrzydeł do dalszej pracy.
Oczywiście w całym naszym systemie wychowawczym dużą rolę odgrywa religia, czyli wiara w Boga i wszystkie wartości duchowe z tym związane. Każdy więc dzień w misji po przebudzeniu i wykonaniu podstawowych czynności, rozpoczynamy poranną modlitwą, po której chłopcy uczestniczą we Mszy św. W ciągu dnia jest również wiele okazji do modlitwy, czy to przed lekcjami, posiłkiem itp. Wieczorem natomiast o godz. 18-tej mamy wspólny różaniec zakończony słówkiem wieczornym, podczas którego w kilku słowach przekazujemy naszym chłopcom jakąś ważną treść dotyczącą minionego dnia, prawdę o Bogu, znaczeniu modlitwy w naszym codziennym życiu i wielu innych ważnych sprawach.
W każdy czwartek zamiast różańca mamy ponad półgodzinną Adorację Najświętszego Sakramentu. Bardzo ważny element w naszym tygodniowym programie. Z mojej obserwacji mogę powiedzieć, że każdy punt tego tzw. duchowego programu ma swoje bardzo pozytywne działanie i głęboko wchodzi w serca i umysły naszych chłopców. W systemie wychowawczym ks. Bosco, czyli przemianie naszych chłopców, dużą rolę odgrywają tzw. małe działania w dostrzeganiu każdego ich wysiłku, jak np.: zauważenie dobrego czynu, zachowania w różnych miejscach w ciągu dnia, wypowiadania dobrych słów, kontrolowania swojej chłopięcej energii, by się nie bić, wyzywać, czy tez nawzajem się oskarżać.
Nasza misja usytuowana jest w Nairobi, stolicy Kenii, wiec również jest wiele możliwości na wyjazd, by zobaczyć wiele nowych i ciekawych miejsc. Chłopcy są tego świadomi, dlatego starają się pracować nad sobą, by być lepszym, posłuszniejszym, a w tym także świadomym swego złego zachowania. Każdy proponowany wyjazd jest więc mocnym impulsem do zmiany i stawania się lepszym. Często powtarzam chłopcom, ze jutro to oni będą odpowiedzialni tak za siebie, jak i innych, więc trzeba zacząć od dzisiaj, bo taka jest kolej naszego życia.
Szczęśliwy jest ten, który to rozumie i postępuje tak, jak podpowiada mu sumienie. Dzieląc się tą moją ostatnią refleksją, pragnę w szczególny sposób podziękować wszystkim, którzy w różnym wymiarze, czy to przez regularną finansową pomoc, czy też dorywczą od czasu do czasu, pomagają mojej misji. To właśnie dzięki Waszej pomocy, mogę tu na misji czynić wiele dobra, o czym wspomniałem wcześniej. Oczywiście także kupować jedzenie oraz różne ubrania, czy też akcesoria sportowe. Nie wspomnę także i o różnych remontach i naprawach. Chłopcy ulicy mają różne talenty, a w tym także (nie wiem czy to świadomie, czy też nie) w niszczeniu różnych rzeczy, co bardzo denerwuje i przeszkadza, ale niestety tacy to oni już są i na początku ich pobytu nic się nie da zrobić i trzeba wiele rzeczy naprawiać czy też remontować. Natomiast najmłodsi chłopcy, w wieku 8 – 10 lat w nocy się moczą, co też jest dużym problemem, zmuszającym nas do wymiany materacy i ubrań. Wszyscy w misji mamy nadzieje, że z biegiem czasu to się zmieni. Zachowanie tych najmłodszych, a także i starszych jest kolejnym dowodem, że życie na ulicy faktycznie pozostawiło wielki, negatywny ślad w ich życiu. Często, jak sami to opowiadają, musieli spać na chodniku pod gołym niebem, przykrywając się kartonami, starymi znalezionymi ubraniami, będąc głodnym i przeganianym przez policję z jednego miejsca w drugie. Dla wielu z nich, by to wszystko zmienić w swoim życiu i wrócić do normalnego życia, potrzeba dużo czasu.
Odnośnie różnych grupowych wyjazdów tzw. nagród, o czym wspomniałem wcześniej, nasi chłopcy kilka razy byli na basenie, w Centrum Żyraf, Ogrodzie Zmartwychwstania, (jest to specjalne miejsce niedaleko naszej misji, ze szczególną Drogą Krzyżową, wieloma obrazami z Biblii, tablicami z wypisanym teksem modlitwy Pańskiej „Ojcze Nasz” w różnych językach, w tym także i w naszym polskim języku oraz miejscem do ciszy, czyli duchowego odpoczynku i refleksji), naszego salezjańskiego Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na Upper Hill, gdzie jest nasza salezjańska parafia, Centrum Młodzieżowe oraz Dom Inspetorialny naszej inspektorii, oraz Bomas of Kenya (Centrum kulturalne z różnymi tańcami wielu plemion w Kenii itp.)
Pragnę także dodać, że w naszym Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki wiernych są relikwie św. Jana Bosco, założyciela księży Salezjanów. Są to jedyne relikwie ks. Bosco na całą Afrykę. Dla nas Salezjanów, jest to szczególne miejsce, dlatego kiedy tylko mogę i środki finansowe mi na to pozwalają, staram się w miarę często organizować różne dodatkowe wyjazdy dla naszych chłopców do tego szczególnego miejsca. Oni również są bardzo z tego zadowoleni. Zazwyczaj każdy wyjazd do tego Maryjnego Sanktuarium połączony jest ze wspólną modlitwą różańcową, krótką refleksją i Mszą św. wraz z kazaniem, a także i obiadem w parafialnej restauracji. Dla wielu chłopców, jak mówią, był to pierwszy obiad w restauracji. Oczywiście jest to bardzo zwykła restauracja z tanim obiadem. Każdy więc wyjazd poza misje, dla chłopców jest nie tylko wielką frajdą, ale także i wielkim przeżyciem. Te wszystkie poczynania są za coś, by pomagać im stawać się lepszymi.
Na koniec pragnę również podziękować (…) za każdy gest Waszej życzliwości, dar wielu modlitw oraz każdą finansową pomoc na cele mojej misji. Niech Bóg stokrotnie Wam to wynagradza i obficie błogosławi w każdym działaniu.
Ze swej strony zapewniam o mojej pamięci w modlitwie i z serca błogosławię. Moje wielkie podziękowanie wyrażam również wolontariuszom z Polski – Filipowi i Rafałowi, którzy pracują w naszej misji Bosco Boys Langata, za ich pracę i zaangażowanie. […] Niech Dziecię Jezus napełni Wasze serca i dusze Swym pokojem, miłością i nadzieją na lepsze jutro – na to dzisiejsze, na teraz i to późniejsze – życie wieczne. Z serca życzę również szczęśliwego, pomyślnego i błogosławionego Nowego Roku 2025. Niech ten Nowy Rok, będzie rokiem wielkich nadziei, przeżyć i różnych dokonań. Oby to był rok wspaniałych czynów, tak dla siebie, rodziny, przyjaciół, a przede wszystkim dla Boga. Całe nasze życie należy do Boga, wraz z różnymi osiągnięciami, a także i porażkami, bo nikt z nas nie jest doskonały.
Z modlitewną pamięcią i kapłańskim błogosławieństwem,
Ks. Jan Marciniak
Nairobi, Kenia