150 lat misji salezjańskich – to jubileusz który przypada na rok 2025. Z wdzięcznością za ten czas misji, rozpoczynamy wyjątkową akcję pod hasłem „POSTAW KAWĘ MISJONARZOWI” – dołącz do nas i lepiej poznaj misjonarki i misjonarzy, którzy od kilkudziesięciu lat niosą pomoc na świecie. Działają w 43 krajach, m.in. w Gruzji, Ukrainie, Bangladeszu, Mongolii, Sierra Leone, Kenii, Zambii, Malawi, RPA, Peru, Paragwaju czy Argentynie.
Papież Franciszek w orędziu na 98. Światowy dzień Misyjny 2024r. napisał, że „misja jest niestrudzonym wychodzeniem do całej ludzkości, aby ją zaprosić na spotkanie i do komunii z Bogiem”. Misjonarze przez lata oferując pomoc wychodzą do dzieci, młodzieży, ubogich i chorych. Zgodnie z salezjańskim charyzmatem, zaangażowani są głównie w pracę z dziećmi i młodzieżą. Pomagają zakładając duże ośrodki dla dzieci ulicy w Kenii, Sierra Leone, Boliwii czy Zambii. W większości swoich dzieł prowadzą szkoły na różnym poziomie kształcenia, w tym szkoły zawodowe, organizują dzieciom czas i wychowują poprzez oratoria. Dają dostęp do nauki tym, którzy z powodu biedy we właściwym czasie jej nie zaczęli, otwierając szkoły alfabetyzacji i opłacając im naukę. Nie tylko skupieni są na edukacji, ale prowadzą też przychodnie, dzięki którym dostęp do leczenia mają szczególnie ci najbiedniejsi. Budują studnie, szkoły, internaty, centra młodzieżowe, elektrownie wodne, remontują drogi, usprawniają lokalne rolnictwo. Pomagają poszkodowanym w kataklizmach jak np. obecna powódź w Bangladeszu, czy uchodźcom chroniącym się w obozach przed skutkami wojen i konfliktów w Sudanie Południowym i Ugandzie.
ZAJRZYJ ZA KULISY ICH PRACY
Zobacz ich codzienność w krajach misyjnych, ich pełne wyzwań życie, piękne, ale i trudne doświadczenia. Ks. Jacek Garus mówi nam, że w Zambii „wciąż brakuje podstawowej infrastruktury. W wielu miejscach przydałyby się studnie. Edukacja państwowa jest na niskim poziomie i marzy nam się wybudowanie Salesian Secondary School w Kazembe.” Ks. Andrzej Borowiec dodaje, że w Boliwii najtrudniejsza jest „ciągła walka o fundusze na przeżycie, wyżywienie i ubiór dzieci. Rząd praktycznie nie pomaga, inspektoria przekazuje 20%, reszty szukamy na zewnątrz wśród dobrych ludzi.” Trudna rzeczywistość jest też w Etiopii, o której wspomina s. Helena Kamińska: „nasza lokalna społeczność to ludzie w dużej części bardzo biedni, czasami żyją w nędzy. 1$ musi wystarczyć dla rodziny na cały dzień.” W Brazylii z kolei ks. Sławomir Drapiewski mówi, że ich pomoc to „przede wszystkim duszpasterstwo, do 45 kościołów docieramy łodzią, więc jest to wyzwanie.”
DOWIEDZ SIĘ, JAKIE MAJĄ MARZENIA MISYJNE
To nie tylko marzenia o osobistym szczęściu, ale przede wszystkim o lepszym życiu dla ludzi, którym służą. Dla jednych będzie to wybudowanie nowej szkoły, gdzie dzieci z ubogich rodzin będą mogły się uczyć. Dla innych – zapewnienie dostępu do czystej wody w miejscach, gdzie codzienna walka o przetrwanie jest normą. Ks. Jacek Garus marzy o tym, „by kiedyś wszystkie dzieci miały przynajmniej jedną dobrą parę butów.” Ks. Tomasz Łukaszuk z Madagaskaru mówi, że ma „44 marzenia – żeby każdy z tych 44 chłopaków z Magone sobie ułożył życie.” Marzeniem ks. Józefa Kamzy, który na co dzień pracuje w Peru, jest min. dotarcie do tych, którzy żyją daleko i nie mają możliwości na rozwój, nie mają żadnego wsparcia.
ZOBACZ JAK REALNIE ZMIENIAJĄ ŚWIAT
Pomagając lokalnym społecznościom i jakie owoce przynosi ich obecność. S. Helena Kamińska opowiada o tym, jak starają się nieść pomoc najuboższym w Etiopii, dostosowując swoje działania do ich potrzeb. „W miarę naszych możliwości rozdajemy żywność, odzież oraz środki czystości. W niektórych przypadkach angażujemy się w budowę domów. Udzielamy wsparcia, dostarczając materace i koce w razie potrzeby. Dzieci i młodzież z Programu Adopcji na Odległość otrzymują nie tylko wyprawki szkolne i pokrycie czesnego, ale także żywność oraz dostęp do opieki zdrowotnej, często obejmującej także rodzeństwo i rodziców, zwłaszcza matki.”
Misjonarze prowadzą liczne projekty, rozwojowe i humanitarne. Ks. Artur Bartol pracuje w Kamerunie i jak sam mówi, w jego biurze rozwoju pomagają 5 państwom z inspektorii, a projekty związane są z edukacją, rolnictwem, rozwojem centr młodzieżowych. W Kenii na placówce Langata misjonarze zajmują się opieką nad chłopcami ulicy. „Ratujemy ich z trudnych warunków dając im dach nad głową i możliwość edukacji. Wychowujemy te dzieci. Wielu z nich uciekło z biednych rodzin, w których nie było warunków do życia. Co jakiś czas organizujemy takie wyprawy „rescue day”, kiedy nowych chłopców ratujemy z ulicy” – opowiada ks. Jan Marciniak. „Mamy szkołę – to jest ogromna pomoc zwłaszcza dla mieszkających na wioskach. Wielu z nich bez tej pomocy nie miałoby szans zdobywania wiedzy.” – relacjonuje ks. Paweł Kociołek z Bangladeszu – Pomagamy w budowaniu domów tym, którzy ich nie mają. Pomagamy ludziom, którzy nie mają dostępu do wody, budując studnie.” S. Maria Domalewska nazywa misję „oazą wśród ubóstwa.” Mamy szkołę na 1500 uczniów. Organizujemy pomoc lekarską.” Owoce pracy misyjnej ks. Andrzej Borowiec widzi, w tym jak zmieniają się dzieci pod wpływem edukacji, wychowania i opieki. „Ci którzy nie chcieli chodzić do szkoły kończą ją z wyróżnieniem – zauważa z dumą misjonarz, ukazując, jak jego wysiłki przekładają się na przyszłość młodych ludzi.