Często bywa, że doceniamy coś dopiero po stracie.
Chłopcy stale uciekają z ośrodka. Gonią za swoim światem zostawionym na ulicy. Kiedy tracą wszystko, świeże ubrania, jedzenie, dostęp do prysznica, dobrych ludzi, edukację, zdają sobie sprawę, że popełnili błąd.
Chcą wracać…
Czekają przed bramą pełni nadziei na otrzymanie kolejnej szansy.
Wszystko ma swoje wady i zalety, a każda decyzja pociąga za sobą konsekwencje. Józef ryzykował, przyjmując będącą w ciąży Maryję do domu. Ryzykował całe swoje ziemskie życie z miłości do drugiego człowieka i Boga. Był odważny w byciu dobrym.
Ze świętym Józefem nigdy nie było mi po drodze. Kiedy zaczynałam się modlić za Jego wstawiennictwem, zawsze szybko się poddawałam.
To ciekawe jak ta droga do poznania przeze mnie całej Świętej Rodziny jest prosta, ale i za jednym razem skomplikowana.
To Jezus zaczął ze mną swoją podróż do świętości. To On podniósł mnie z bagna i to z Nim na początku swojej świadomej chrześcijańskiej drogi kroczyłam.
Potem Jezus prowadził mnie za rękę do Maryi. Dzięki Niej uczę się, jak być przybraną matką dla chłopców, kobietą na Jej wzór. To za powiedzeniem jednego karmelity: Wejdź w przyjaźń z Maryją – założyłam szkaplerz.
A teraz Oni oboje. Za jedną rękę Jezus, za drugą Maryja, prowadzą mnie do Józefa. Wzór głowy rodziny, prawdziwy wzór mężczyzny, niebojący się wyzwań.
Podczas wolontariatu misyjnego odkrywam, czym powinna być rodzina. Co to znaczy rodzic dla dziecka i jak bardzo wspólne wykonywanie prac domowych czy jedzenie posiłków scala ludzi. Tutaj odkrywam dom nie, jako zwykle puste mury, ale jako członków rodziny, którzy go tworzą, którzy ożywiają ten budynek.
Święty Józef jest głową najwspanialszej rodziny na świecie. To ten prosty cieśla pokazuje mi serce Nazaretu.
Uświadamia, że cierpienie jest wpisane w nasze życie, że to ono otwiera nasze serca na drugiego człowieka. Daje do zrozumienia, że niekiedy dobre decyzje muszą nas wiele kosztować, tak jak zostanie w ośrodku, kosztuje chłopców wiele wysiłku i samozaparcia. Dobre idee zawsze wymagają więcej pracy od niszczących nas spraw.
Wypłynięcie na głębie bez oglądania się do tyłu nie jest niczym prostym. Zostawienie prostej drogi w imię wielu wyrzeczeń, jest ogromnym wyzwaniem.
Być jak Józef jest odwagą.
Dominika Kłeczek
Nairobi, Kenia