Z ogromną radością witamy nowego Papieża – Leona XIV! To historyczny moment nie tylko dlatego, że jest pierwszym papieżem pochodzącym ze Stanów Zjednoczonych, ale przede wszystkim dlatego, że jest misjonarzem z sercem bijącym w rytmie ubogich. Jego życie i posługa to prawdziwe świadectwo Ewangelii głoszonej nie zza biurka, ale pośród ludzi – często pośrodku błota, ubóstwa i zapomnienia.

 

Papież Leon XIV, czyli Robert Francis Prevost, to zakonnik augustianin, który od młodości związał się z misjami. Już w 1985 roku przybył do Chulucanas w Peru, gdzie rozpoczął swoją posługę jako wikariusz parafialny i kanclerz diecezjalny. Jego praca nie ograniczała się do posługi duszpasterskiej – aktywnie formował młodych zakonników, wykładał prawo kanoniczne i był blisko lokalnych wspólnot. Założył nowe parafie, kierował seminarium, ale przede wszystkim towarzyszył ludziom w ich codziennych zmaganiach.

W Trujillo i Chiclayo przez lata przewodził Kościołowi lokalnemu, który mierzył się z ubóstwem, klęskami żywiołowymi i pandemią. Janinna Sesa z Caritas Peru wspomina go jako biskupa, który „zakładał kalosze i brodził w błocie, by dotrzeć do potrzebujących”. To człowiek, który spał na cienkim materacu na podłodze w andyjskich wioskach, rozdawał jedzenie i koce, i nigdy nie odmawiał pomocy.

Dziś świat nazywa go „Papieżem z latynoamerykańskim sercem” – i słusznie. Chociaż urodził się w Chicago, od dziesięcioleci żyje i działa na rzecz Ameryki Łacińskiej. Ma podwójne obywatelstwo – amerykańskie i peruwiańskie – a jego duchowa tożsamość ukształtowała się na misjach. Jak podkreślił bp Edinson Farfán z Chiclayo, „od początku wybrał ubogich, zakochał się w Peru i stał się jednym z nas”.

Nieprzypadkowo więc jego pierwsze słowa jako Papieża brzmiały:
„Niech pokój będzie z wami. To pokój Chrystusa Zmartwychwstałego, który rozbraja. Bóg kocha nas wszystkich – bez żadnych warunków. Świat potrzebuje Jego światła.”

Papież Leon XIV to nie tylko duchowny z ogromnym doświadczeniem duszpasterskim i intelektualnym – to przede wszystkim człowiek dialogu, pokoju i konkretnego działania – jak określił go Peter Hughes, irlandzki misjonarz od półwieku pracujący w Peru. Dla nas, misjonarzy i tych, którzy wspierają misje, jego wybór jest źródłem nadziei. Mamy pasterza, który zna trud codziennego życia na peryferiach – nie z raportów, ale z własnych stóp ubłoconych w Chulucanas.

Niech Bóg błogosławi Papieża Leona XIV. Świat misyjny raduje się z pasterza, który zna go od podszewki!

Źródła:
vaticannews.va
eKAI.com
infobae.com
apnews.com