Dziecko się bawi, to rzecz naturalna.
W Europie można bawić się lalkami czy samochodzikami, ale obecnie, dzieci większość czasu spędzają przed ekranem komputera, telewizora czy telefonu. Wspólne zabawy na żywo zostały zdominowane przez gry online. Owszem, można się wtedy połączyć ze znajomymi na video czy pisać ze sobą na chacie, ale nic nie zastąpi drugiego człowieka, który jest obok. Najczęściej jednak czas przed ekranem wiąże się z samotnością – tylko ja i gra, tylko ja i film.
.
Na Madagaskarze też można bawić się samemu albo razem, choć dzieci preferują tę drugą opcję. Tutaj nie każdy ma w ogóle telefon, smartphone posiada niewielu dorosłych, a co dopiero dzieci. Dzieci bawią się zabawkami, ale nie są to takie zabawki, jakie znamy w Polsce.
.
Zamiast lalek, dziewczynki bawią się kamieniami, którymi wystukują historie. Zamiast kupionych w sklepie, plastikowych autek, chłopcy robią je sami z puszek lub kawałka drutu. Dzieci rysują na ziemi planszę i grają w “fanorona” albo “fanorona 7” (jest to tradycyjna malgaska gra planszowa. Składa się z prostokątnej siatki 5×9 punktów połączonych liniami. Pionki poruszają się wzdłuż tych linii, a celem jest wyeliminowanie wszystkich pionków przeciwnika). Jednak do rysowania nie używają kredy, lecz kamyki lub kawałki cegły albo rysują planszę patykiem na piasku, a jako pionki służą im liście, kamyczki, lub znaleziony kawałek tektury.
.
Sami robią z drewna hulajnogi i czterokołowe pojazdy, którymi zjeżdżają z górki lub pomagają sobie nawzajem ciągnąc się na nich po placu oratorium za przyczepiony sznurek. Jeżdżą na jednej rolce (bo nie ma dwóch albo dzielą się po jednej), często za dużej, zmieniając się nią między sobą. Patykiem toczą po drodze oponę. Strzelają gumkami recepturkami lub np. z dwóch palców przekładają taką gumkę na dwa inne palce, albo robią z niej gwiazdkę, odpowiednio zawijając ją na swojej ręce.
Ale jak wygląda codzienność malgaskich dzieci?
Bo czasu na zabawę nie mają za wiele, za to mają wiele obowiązków i odpowiedzialności. Dzieci zajmują się młodszym rodzeństwem. Często można zobaczyć dziewczynki w wieku 7, 10 czy 12 lat, które na rękach albo w chuście na plecach trzymają ok. rocznego brata lub siostrę.
.
Rodzice pracują, a im przypadł obowiązek zajmowania się i wychowywania młodszego rodzeństwa. Te dziewczynki stoją z boku i przyglądają się zabawom innych dzieci, ale same nie podejdą żeby się pobawić, bo trzymają na rękach młodsze rodzeństwo. Kilkuletnie dziewczynki są świadome swojej odpowiedzialności, jaka została im powierzona. W takich sytuacjach często stoją razem i rozmawiają w swoim gronie. Niechętnie dają “swoje” dziecko pod opiekę kogoś innego, żeby choć przez chwilę móc zagrać w jakąś grę. A kiedy to dzieciątko zapłacze, przerywają wszystko i z powrotem biorą je na ręce, odchodząc od bawiących się dzieci.
.
Starsze siostry, których dzieciństwo skończyło się wraz z pojawieniem się na świecie młodszego rodzeństwa, cały czas noszą na swoich rękach dzieci, które są niewiele mniejsze i lżejsze od nich samych. Młodsi bracia i młodsze siostry uspokajają swój płacz w ich ramionach tak szybko, jak w ramionach matki. Bo przecież właśnie to rodzeństwo dba o nich każdego dnia.
.
Podczas wakacji bardzo wyraźnie było widać, że w niedzielę w oratorium było znacznie więcej dzieci, niż w ciągu tygodnia. Nie każdy bowiem mógł pozwolić sobie na zabawę w oratorium w dzień pracujący. Często dzieci na co dzień pracują, pomagając w ten sposób swoim rodzicom w utrzymaniu rodziny.
.
Kilkunastoletni chłopcy mają rozbudowane mięśnie ramion – widać, że ich pracą było noszenie ciężkich rzeczy, zawsze w ten sam, określony sposób. Jedna czynność, powtarzana wielokrotnie. Może było to noszenie kanistrów z wodą? Może cegieł? A co noszą w swoich sercach, jakie wspomnienie dzieciństwa w nich zostanie? Czy ono różni się czymkolwiek od dorosłego życia? Różni się pewnie tym, że dorosły sam ustala zasady panujące w swoim domu, że z jego zdaniem inni się liczą. Że dorosłego jest trudniej uderzyć, niż dziecko. Na niewielkie i niewinne dziecko łatwiej jest przelać swoją złość i bezradność.
.
Dzieci, kiedy mają przerwę pomiędzy lekcjami lub wolną chwilę, to bawią się bardzo chętnie. Wykorzystują to, co mają pod ręką i są w tych zabawach bardzo kreatywne.
Cieszą się z każdej chwili, kiedy mogą się pobawić – mogą być wtedy naprawdę dziećmi. A do zabawy nie potrzeba wiele – wystarczą kamyki, drewno, gumki, drut… no i przyjaciele, bo najlepiej bawić się razem.
.
.
—-
Pomóż nam stworzyć magiczne święta dla malgaskich dzieci. Razem możemy podarować im niezapomniane chwile pełne radości i nadziei.