Mają marzenia
23 październik
W sobotę, jak co tydzień, chłopcy robili pranie. Wielu z nich przychodzi do oratorium, bo nie trzeba ciągnąć wody ze studni. Potem mają wolne, więc angażują się w sprzątanie, zamiatanie oratorium. Dziś układali też drewno do gotowania. Nie jest to ciężka praca, ale zawsze ważne jest ich zaangażowanie i świadomość, że robią coś dla wspólnego dobra.
Wieczorem, z okazji dnia św. Jana Pawła II, chłopaki chcieli obejrzeć film o nim. Wielka grupa naszych chłopców rozsiadła się grzecznie i wpatrywała się w niewielki ekran komputera. W niedzielę od rana, na skutek filmu zaczepiali mnie.
– Smutna historia – powiedział Sedera.
– Przykro mi, tyle osób cierpiało podczas wojny – dodał jeszcze Fanomezana.
À propos tego ostatniego. Przyszedł po południu do biura. Rozsiadł się i zaczął opowiadać o swoich marzeniach.
– Nie jest źle, skoro masz jeszcze marzenia – odpowiadam.
– Ale cóż zrobić? – dodał ze smutkiem.
– Musisz się skupić na tu i teraz, potem zobaczymy.
Mam nadzieję, że mu się uda.
Tradycyjnie w niedzielę, po powrocie z domu Magone do wspólnoty, podjechałem kupić na śniadanie chleba. Dziś kucharka ma wolne. Znajoma sprzedawczyni dała jedną bułkę gratis, tak jak ostatnio, kiedy zatrzymałem się u niej z chłopakami. Dobra dusza: starsza pani, sprzedawczyni wychowująca dwójkę nastoletnich wnuków. Zawsze zagadnie, porozmawia, z zainteresowaniem słucha. Choć sama ma trudną sytuację, to dając dodatkową bułkę, mówi, że choć tak pomoże.
Ks. Tomasz Łukaszuk
Madagaskar