Drodzy Opiekunowie Adopcyjni,
Kiedy w Kazembe jest upał, nie ma czasami czym oddychać. Mamy wtedy inwazję komarów. Są tak paskudne, że środki okazują się nieskuteczne. Nawet moskitiery nie działają, bo one używają słomki do wypijania naszej krwi. Pryskaliśmy trzy razy cały dom w środku i na zewnątrz środkiem na komary.
Cieszę się, że jestem z naszymi ludźmi w Kazembe. Bieda tu aż piszczy, jest gorąco i wszędzie daleko – 1000 km do Lusaki, stolicy kraju, ale młodzież i dzieci, z którymi pracuję, wynagradza te wszystkie trudności. Mamy 60 ministrantów, z których 11 to chłopcy ze szkół średnich, którzy mieszkają w internatach. Jednak wakacje również spędzamy razem. Z pozostałymi ministrantami widujemy się codziennie w oratorium i na różańcu w kościele. Odmawiamy go o godzinie 17.30 razem z całą parafią przed wystawionym Najświętszym Sakramentem i oczywiście modlimy się również za Was Kochani Opiekunowie Adopcyjni i Dobrodzieje naszej misji w Kazembe.
W każdą sobotę młodzież i dzieci z programu Adopcji na Odległość i ministranci przychodzą na poranną Mszę Świętą. Następnie mamy krótką katechezę poranną i później pracę. Kończymy wszystko około południa obiadem. Ten obiad to dla wielu wielka uczta i świętowanie, bo albo nie mają w domu codziennie posiłku, albo nie jest tak obfity jak ten, który im dajemy na misji. To wszystko dzięki Waszej dobroci, życzliwości i wsparciu. W oratorium nie brakuje również czasu na zabawę. Nasza młodzież i dzieci przychodzą do nas do oratorium, co niezmiennie cieszy mnie, bo to przecież ich „drugi Dom”.
Kochani bardzo Wam wszystkim dziękujemy za Wasze serca pełne miłości i troski o nas; dziękujemy za modlitwę i za wsparcie materialne, które nam ofiarujecie – niech Dobry Bóg Wam to wszystko wynagradza i Błogosławi.
Z modlitwą i wdzięcznością,
Ks. Sławek Bartodziej z Dziećmi i Młodzieżą z Kazembe
red. Magdalena Piórek