Mówią o nim „mieszkaniec Chaco z duszy i ciała”. I nic dziwnego – ks. Zdzisław od 48 lat pracuje w Paragwaju, docierając do najbardziej odizolowanych miejsc zachodniego regionu kraju.
Ks. Zdzisław odwiedza indiańskie wioski – czasem aż 180 km od parafii. Dociera do nich co półtora miesiąca, bywa, że w ekstremalnych warunkach: „Latem jest nawet 50°C, często zdarzają się powodzie, a zimą temperatura jest do 30°C”.
„Przyjeżdżam, odprawiam mszę, chrzczę, spowiadam. Ale życie wspólnot to przede wszystkim rola świeckich: katechetów, celebransów, nawet administratorów Komunii”.
Wszystko dostosowane do rytmu życia Indian Guarani: „Boże Narodzenie świętujemy tam, gdzie dojadę – nie liczy się data, tylko misterium”. – opowiada misjonarz. „Dla nich Wielkanoc to Mistrz Śmierci i życia pozagrobowego. Życie po śmierci jest realną obecnością – dlatego Ewangelia była dla nich zrozumiała i bliska”.
Zapytany o to, jak żyją Indianie w swoich wioskach, misjonarz odpowiada: „Domy z palmy, łóżka z palmy, wszystko z palmy. Gotują w środku domów, często na gazie. Żyją skromnie, ale radzą sobie tym, co mają”. Są także domy budowane z cegieł, tzw. pustaków ceglanych, dachówki z blach cynkowych. Nie są jeszcze zależni od konsumpcyjnego stylu życia. „Ubierają się normalnie, ale tradycja wciąż pełni ważną rolę, przy rytuałach noszą tradycyjne stroje”.
Paragwaj to trudne warunki do życia -„Od lat 90. wielu ludzi opuściło wieś”- mówi ksiądz Zdzisław. „Teraz to wędrówka w nieznane – do miasta, gdzie 60–70% zajęć to praca nieformalna. Nieformalność to sprzątanie, praca dorywcza, ale i przemyt – głównie tytoniu. Oficjalnie mówi się, że żyjemy w systemie narkopolityki. Korupcja jest głęboko zakorzeniona”.
Ksiądz Zdzisław pełni także nieocenioną rolę archiwisty – na misjach w Paragwaju jest od ponad 40 lat, posiada nie tylko wspomnienia tego, jak było wcześniej, ale także wiele zdjęć i filmów. Sam nauczył się języka, którym posługuje się indiańska ludność.
Księdzu Zdzisławowi życzymy dużo zdrowia i odpoczynku. Niech Maryja wyprasza potrzebne łaski!