Ks. Paweł Kociołek pracuje w Bangladeszu, obecnie w miejscowości Utrail w północnej części kraju. Misja, którą 16 lat temu zakładał z dwójką salezjanów z Indii, rozrosła się do imponujących rozmiarów — obejmuje przedszkole, szkołę podstawową, gimnazjum, szkołę średnią oraz szkołę z nauczaniem w języku angielskim.

Łącznie uczy się tam około 1300 dzieci i młodzieży, z czego aż 80% to chrześcijanie, co w Bangladeszu, gdzie dominuje islam, jest rzadkością. Utrzymanie takiej proporcji jest możliwe dzięki wsparciu darczyńców, ponieważ chrześcijańskie rodziny należą do uboższej części społeczeństwa i często nie stać ich na opłacenie nauki w szkole.

Placówka misyjna prowadzi cztery internaty, w których mieszka 330 dzieci i młodzieży, zarówno dziewcząt i chłopców. Oprócz edukacji zapewnia im również podstawowe warunki do życia, wyżywienie i opiekę. „Uprawiamy ziemię – ziemniaki, marchewkę i inne warzywa,  żeby wyżywić dzieci z internatu. Mamy trzy stawy rybne. Nie trafiają one jednak na sprzedaż – służą wyłącznie do wyżywienia dzieci i młodzieży. Codziennie zużywamy też cztery worki ryżu, żeby wykarmić wszystkich. To ogromny koszt.” – mówi ks. Paweł. Każdy skrawek ziemi jest tam wykorzystywany. Nic nie leży odłogiem, ponieważ cała przestrzeń służy utrzymaniu misji i zapewnieniu podstawowych potrzeb jej podopiecznym.

Na terenie placówki działa również parafia obejmująca 23 wioski, mniejsze seminarium i nowicjat, w którym obecnie formuje się 14 chłopaków. Choć powołań nie brakuje, silny wpływ rodzin często utrudnia ich realizację. Istotną częścią działalności duszpasterskiej jest oratorium, które w piątki gromadzi ponad 100 dzieci, a w niedziele prowadzone jest również w wioskach przez seminarzystów.

Ks. Paweł pełni funkcję dyrektora misji, szkoły oraz ekonoma. Współpracuje z czterema innymi księżmi – z Wietnamu, Bangladeszu i Indii. Wszyscy pracują z wielkim zaangażowaniem, choć przy tak dużej skali działań ich liczba jest zdecydowanie zbyt mała.

Razem z misjonarzem odwiedzili nas dwaj księża z Bangladeszu: ks. Ashesh Dio i ks. Bijon Kubi, którzy na co dzień współpracują z salezjanami. Posługują w diecezji Mymensing i pochodzą z plemienia Garo, które jest znane m.in. z matriarchatu. Jeden z nich pełni funkcję sekretarza biskupa, drugi jest proboszczem w katedrze.