W Mansie kończy się właśnie sezon deszczowy, ustępując miejsca porze zimnej, w czasie której temperatura wynosi „jedynie” 25 stopni. Nowy plan zajęć w oratorium przyjął się już na stałe i dzieci chętnie włączają się w zajęcia, które dla nich przygotowujemy.  W moim przedszkolu wczoraj zakończyliśmy pierwszy semestr i możemy się teraz cieszyć miesięcznymi wakacjami. A w najbliższą sobotę czeka mnie kolejna ponad 10-godzinna podróż autobusem do stolicy… Taka zambijska codzienność, o której słów kilka poniżej.

Rytm oratorium

Działające na mojej placówce oratorium skupia mnóstwo dzieci i młodzieży. Po ponad siedmiu miesiącach pobytu tutaj umiem już powiedzieć, którzy są stałymi bywalcami, a jakie twarze pojawiły się po raz pierwszy. Zasadniczo każdego dnia, wśród znanych mi już bardzo dobrze dzieci, dostrzegam nowe osoby, mniej lub bardziej odważne. Z początkiem nowego roku kalendarzowego wprowadziliśmy też nowy rozkład zajęć, który uwzględnia m.in. tematyczne zajęcia czy wspólną modlitwę różańcową, której uczymy zarówno dzieci, jak i młodzież. Do tej pory oratorium żyło swoim tempem i wiadome były jedynie godziny rozpoczęcia i zakończenia. Z nowym rokiem jednak staraliśmy się wspólnie z dziećmi i liderami młodzieżowymi wypracować pewien schemat, który już chyba powoli zaczyna funkcjonować bez większych problemów.

Tak więc każdy dzień zaczynamy od wspólnego sprzątania terenu wokół oratorium. Mniejsze dzieci są odpowiedzialne za zbieranie śmieci do kubłów, a starsza młodzież na „dzień dobry” ma za zadanie wykosić wyznaczony kawałek trawy, przy użyciu ręcznych sierpów. I o ile z dziećmi raczej nie ma problemu, bo chętnie podejmują się tego obowiązku, to już młodzieży nie przychodzi to tak łatwo. Idea jest jednak taka, że wszyscy wspólnie dbamy o nasze oratorium, stąd też, jeśli chcemy korzystać ze sprzętu, jaki tutaj jest, to każdy może codziennie poświęcić 15 minut, żeby zadbać o teren wokół. Obowiązek ten dotyczy wszystkich bez wyjątku, dlatego zarówno liderzy, jak i wolontariusze również podejmują się takich prac.

Sobotnie poranki to czas na generalne porządki i tutaj już pracujemy na większych obrotach i z większym rozmachem. Wyrywamy chwasty, kosimy cały teren wokół oratorium (który jest bardzo rozległy), przycinamy żywopłot, zbieramy śmieci, których tutaj codziennie jest na potęgę. Ogromne zdziwienie pojawia się wówczas na twarzach moich zambijskich przyjaciół, kiedy ja i wolontariuszki z Niemiec łapiemy się za grabie czy kosiarkę, śmiejąc się przy tym, że pomimo iż jesteśmy „muzungu” (określenie człowieka białego, który jest tutaj postrzegany raczej jako osoba majętna, niż taka, która może pracować), to takie zajęcia nie są nam obce. I w końcu wszyscy stanowimy jeden zespół, więc to normalne, że kiedy trzeba to i przy fizycznych zajęciach pomagamy.

Czas z najmłodszymi

Wracając do tygodniowego planu w oratorium, to po „ogarnięciu” terenu jest czas dla dzieci na swobodną zabawę. Codziennie też organizujemy półgodzinne zajęcia tematyczne. We wtorek są to zajęcia artystyczne, w środę nauka angielskiego, w czwartek zajęcia muzyczne, w piątek zajęcia praktyczne, a w sobotę przygotowujemy dla dzieci mini rozgrywki sportowe. Niedziela to dla nas czas odpoczynku i nabrania sił na kolejny tydzień, a poniedziałkowe popołudnia przeznaczamy na spotkania z liderami i ustalenie planu konkretnych zajęć na najbliższy tydzień oraz omówienie bieżących spraw dotyczących funkcjonowania oratorium.

Co w praktyce dzieje się w czasie takich zajęć? Na zajęciach artystycznych tworzymy z dziećmi opaski czy bransoletki na rękę (dzieci je uwielbiają), lepimy z plasteliny czy po prostu przygotowujemy kartki dla ich najbliższych. Lekcje angielskiego to przyswajanie najprostszych zwrotów i nauka podstawowych słówek z małymi dziećmi, a ze starszakami wspólne czytanie Pisma Świętego, gdzie staramy się wyjaśniać trudniejsze zwroty i tłumaczyć przesłanie niektórych przypowieści. Często jest to po prostu pomoc w odrobieniu zadań domowych z tego właśnie przedmiotu. Zajęcia muzyczne to przede wszystkim dobra zabawa, gdzie nasze dzieci mają okazję wykazać się swoimi umiejętnościami tanecznymi, których niezmiennie im zazdroszczę! Jest to też czas na śpiewanie i poznawanie nowych piosenek. W czasie piątkowych zajęć praktycznych wspólnie z naszymi podopiecznymi robimy pranie czy za pomocą igły i nitki reperujemy im ubrania. Znaczna większość dzieci, które przychodzą do oratorium ma na sobie brudne i zniszczone rzeczy, dlatego też piątki zawsze rezerwujemy na to, aby chociaż w małym stopniu zadbać o czystość naszych małych przyjaciół. Sobotnie mini rozgrywki sportowe przynoszą zawsze dużo radości i zabawy. Dzieci mają wówczas możliwość zmierzenia się w skokach w workach, biegu w parach z balonami czy innych zręcznościowych zajęciach. Towarzyszy temu oczywiście dużo emocji i mnóstwo śmiechu.

Po zajęciach tematycznych przychodzi czas na wspólną modlitwę różańcową, którą odmawiamy w języku angielskim i w języku bemba (zawsze dwie tajemnice różańca), a po tym dzieci znowu wracają do zabaw i gier, gdzie największym powodzeniem cieszą się planszówki, puzzle i oczywiście piłki. Każdy dzień w oratorium kończymy z maluchami „słówkiem na dobranoc”, które jest swego rodzaju znakiem rozpoznawczym salezjanów. Każdy z liderów i wolontariuszy przygotowuje więc, zgodnie z harmonogramem ustalanym na poniedziałkowych zebraniach, krótką historię czy przypowieść, starając się prezentować dzieciom dobre przykłady zachowań do naśladowania.

Miejsce dla młodzieży

Rozkład zajęć dla młodzieży, która przychodzi do oratorium jest nieco inny. Po wspólnym sprzątaniu terenu starsi podopieczni mogą udać się na grę w bilarda, ćwiczenia na siłowni, zajęcia taneczne, zajęcia karate, treningi w koszykówkę, piłkę nożną, czy tenisa stołowego. Każdy dzień kończymy wspólną modlitwą różańcową i, podobnie jak w przypadku dzieci, słówkiem na dobranoc. W piątki wieczorem zawsze organizujemy luźne spotkania, w czasie których wspólnie rozmawiamy, gramy czy spędzamy czas przy ognisku, np. piekąc bułki.

W przypadku młodzieży zaskoczył mnie fakt, że większość, niekiedy dorosłych już osób, które przychodzą do oratorium, nie potrafi odmawiać różańca. Tak więc na początku wytłumaczyliśmy, w jaki sposób modlić się na różańcu i o co chodzi z tymi wszystkimi tajemnicami. Pamiętam też ogromne zdziwienie chłopaków i pewnie niedowierzanie, kiedy wspólnie z innymi wolontariuszkami tłumaczyliśmy im, że zasadniczo codziennie odmawiamy cały różaniec i nie stanowi to żadnego problemu, w momencie gdy dla nich trudne okazało się odmówienie jednej dziesiątki. Ale powoli wyrabiają się w tym temacie, co osobiście bardzo mnie cieszy. Może do mojego wyjazdu uda nam się wspólnie odmówić wszystkie pięć tajemnic.

 

Ewelina Paździor,
Mansa, Zambia