Kultura tysiąca twarzy

Meksyk zachwyca swoją różnorodnością. Pociąga wyjątkowością i mnogością kultur. Fascynuje wyjątkową naturą. To dla wielu ludzi kraj zabawy, śpiewu i tańca. Sombrera, tequili i nachos. Meksykanie mają swoją wyjątkową kulturę i kuchnię. Jednak jest ona bardzo różnorodna. Meksyk ma tysiące twarzy. Każdy stan ma swoje zwyczaje, tradycyjne języki, muzykę, stroje. Podróżując po kraju dostrzega się to bogactwo lokalnych kultur. Niektóre grupy etniczne utrzymują swoją niezależność i autonomię do tego stopnia, że nie chcą na swoich ziemiach autostrad, urzędów i obcych ludzi. Nie uważają siebie za Meksykanów. Za wjazd do niektórych odległych wiosek i miast zamieszkanych przez takie grupy etniczne trzeba zapłacić.
Powszechnie uważa się, że Meksyk jest krajem katolickim. Jednak ich obrządki przemieszane są z lokalnymi tradycjami i wierzeniami. Jeszcze do dziś na niektórych terenach ludzie wypełniają rytuał matagallinas, czyli zabijanie kury.

 Kartel narkotykowy

Meksyk jest to kraj kontrastu, w którym muzyka zagłusza odgłos strzałów, a podczas fiesty ludzie upijają się, żeby uciec od trudnej rzeczywistości. W kraju większą władzę od rządu posiadają ludzie zarządzający kartelami narkotykowymi. To oni decydują o tym kto może przyjechać do „ich” miast i wsi. Przed Rio Manso zbudowane są pomieszczenia z wieżyczkami. To tutaj siedzą ludzie kartelu i pilnują kto wjeżdża i wyjeżdża z miejscowości. Decydują nawet o tym, co można uprawiać na polach lub jakie zwierzęta hodować. Nakazują gdzie posadzić marihuanę. To jest nie do pomyślenia, że w kraju w którym panuje demokracja i funkcjonuje rząd, władzę sprawuje kartel. Jego działania są bezwzględne i bardzo brutalne. Potrafią porwać i zabić policjantów, rozczłonkować ich ciała i rozrzucić po ulicach, żeby pokazać, kto sprawuje władzę.

Niebezpieczne ulice

W miastach trzeba uważać na złodziei, którzy potrafią zabić, żeby okraść. Z bogatych dzielnic nikt nie odważy się wejść lub wjechać samochodem do tych biednych. W Mieście Meksyk najgorszą sławę ma dzielnica Tepito. Tam, oprócz mieszkańców, nikt nie wchodzi. W całym mieście odgłos wystrzałów dla wielu ludzi jest codziennością. Śmierć może przyjść nagle, najgorzej, gdy ofiarą wystrzelonej kuli jest postronna osoba, która po prostu przechodziła ulicą. Bardzo wielu ludzi w miastach żyje z dnia na dzień. Nie są wstanie odłożyć pieniędzy na przyszłość, bo niewiele zarabiają. Ludzie pracują w fabrykach i sprzedają na ulicach. To, co uda im się zarobić wydają na jedzenie i inne najpilniejsze potrzeby.

Wiejska codzienność

Na wsi przestępczość jest mniejsza. Ludzie pracują w polu, muszą często je karczować, bo przez klimat wszystko bardzo szybko rośnie. Hodują krowy, kozy, kury. Większość na własny użytek lub na wymianę z innymi. Zdarza się, że ludzie w ogóle nie posiadają ani nie obracają pieniędzmi. Jedzą bardzo skromnie i dieta jest monotonna, uboga i mało odżywcza. Szczególnie ludzie mieszkający na terenach górskich mają mniejsze możliwości wymiany swoich produktów na inne. Dostarczają organizmowi mało witamin i mikroelementów, przez co ich odporność jest mniejsza.

Ból dzieci Meksyku

Z tym co dzieje się w Meksyku związane jest to, jak żyją dzieci i młodzież. Na wsiach oprócz nauki, zajmują się uprawą ziemi i hodowlą zwierząt. Mają bardzo dużo obowiązków. Ich dzieciństwo, jakby zniknęło, a wręcz nigdy nie istniało. Paradoksalnie się nie skarżą. Wiedzą, że nie mają wielu możliwości. W miastach już w wieku 15 lat bywają uwikłani w produkcję i sprzedaż narkotyków. To dla nich bardzo szybki zarobek. Nawiązują współpracę z kartelem, co często definiuje całą ich przyszłość, o ile jej dożyją. Kolejnym problemem jest przemoc w domu, fizyczna i psychiczna. Dużo dzieci i młodzieży jest wykorzystywanych seksualnie. Bywają sprzedane przez rodziców. A dziecko może jedynie znieść to w milczeniu lub uciec z domu.

 

oprac. M.T.

Więcej informacji: misjesalezjanie.pl/dzieci-meksyku/