37959 zł
cel 35515 zł

116
wspierających

Spotkania formacyjno-ewangelizacyjne dla dzieci z Manzanillo

Kuba jest krajem socjalistycznym – wszystkie ośrodki produkcji zależne są od rządu. Brak własności prywatnej uniemożliwia rozwój kraju, a ludzi uczy lenistwa i kradzieży. Polityka zagraniczna Kuby i embargo nałożone przez Stany Zjednoczone mocno blokuje ją na wszelką pomoc i wymianę międzykulturową.

To sprawia, że Kuba przechodzi silny kryzys ekonomiczny i socjalny. Coraz trudniej o pracę i zdobycie podstawowych środków do życia. Edukacja jest darmowa, ale jej poziom spada z powodu braku nauczycieli. W aptekach brakuje leków, wielu lekarzy wyjeżdża do sąsiednich krajów i już nie wraca na Kubę. Emigracja rozbija rodziny, prowadzi do rozwodów. Dzieci żyją pod opieką dziadków i krewnych, którzy nie są w stanie zadbać o ich wychowanie. Większości ludzi muszą wystarczyć produkty spożywcze przydzielone im na książeczkę, wielu z nich cierpi głód. Na wsiach sytuacja jest jeszcze gorsza – w domach brakuje wody, toalet. W rodzinach wielodzietnych jest jedna para butów na kilkoro dzieci i jedna lub dwa komplety bielizny.

Mimo, iż kraj jest oficjalnie katolicki, to ponad 50 lat komunizmu i system edukacji, który wpajał, że Boga nie ma, nie ułatwia ewangelizacji. Kościół Katolicki jest bardzo słaby, podczas gdy w każdym mieście spotkać można kościoły baptystów, metodystów, zbory świadków Jehowy. Na placówce misyjnej w Manzanillo siostry salezjanki pracują od 1991 roku. W swojej służbie skupiają się na dzieciach i młodzieży najbardziej potrzebującej. Prowadzą katechezy w parafii, na peryferiach miasta i na wioskach, tam gdzie nie docierają kapłani. Prowadzą warsztaty szycia, szydełkowania i robótek ręcznych dla kobiet oraz medycyny naturalnej. W sobotnie popołudnia w kaplicy św. Jana Bosko działa oratorium.

Siostry organizują również spotkania formacyjne dla młodzieży. Formacja trwa przez cały rok. Diecezja wspiera materialnie niektóre wyjazdy, opłaca podwieczorek na kilku spotkaniach w roku. Niestety brak funduszy i odpowiedniego miejsca ogranicza możliwości organizacyjne sióstr. W diecezji brakuje domu rekolekcyjnego, gdzie można by zorganizować spotkanie dla dużej grupy młodzieży. Dalsze wyjazdy są skomplikowane ze względu na brak transportu i duże koszty. Biskup stara się pomagać na ile może, ale ta pomoc jest niewystarczająca. W parafiach są grupki 5-10 młodych ludzi, którym jednak brak doświadczenia Kościoła. Dwunastu studentów, którzy pojechali na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa, jest pełnych entuzjazmu i chce dalej formować się w wierze. W Manzanillo nie ma jednak możliwości zorganizowania rekolekcji czy obozów oazowych.

Siostry wierzą, że kilka dni przeżytych w klimacie modlitwy i radości pozwoliłyby młodym ludziom pogłębić ich wiarę. Projekt 499 zakłada więc zorganizowanie spotkań formacyjno-edukacyjnych dla trzech grup.

  1. Spotkanie diecezjalne dla młodzieży w wieku od 15-25 lat w Guanabacoa, w domu rekolekcyjnym sióstr salezjanek. Cztery dni rekolekcji w dla 70 osób w klimacie modlitwy i rozeznawania powołania;
  2. Spotkanie diecezjalne dla nastolatków od 12-15 lat w Sanktuarium Cobre. Trzy dni spotkania formacyjnego dla 60 osób w salezjańskim klimacie radości i budowania chrześcijańskiej wspólnoty;
  3. Spotkanie niedzielne dla dzieci objętych katechezą w parafii i na wioskach.

Koszt projektu obejmuje opłacenie transportu i pobytu w domach rekolekcyjnych oraz wyżywienie na spotkaniu dla dzieci.

Odpowiedzialna za projekt jest s. Anna Łukasińska FMA

Projekt zrealizowany. Dziękujemy!

„Królestwo Boże to nie sprawa tego co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym.” Rz 14,17

Drodzy Księża, Siostry, Pracownicy SOMu i wszyscy Dobroczyńczy misyjni.
Mija dopiero drugi rok mojej pracy na Kubie. Realizacja projektu 499, który właśnie się zakończył to dla mnie jeden z tych cudów, których nie oczekujemy, a które trzeba przyjąć jako wielki dar Boga i ludzi. Przede wszystkim pragnę podziękować ze swojej strony za wasze wsparcie. Serdeczne Bóg zapłać za szybkie i priorytetowe potraktowanie właśnie tego projektu. Największe podziękowania kieruję za wasze wsparcie modlitewne i zaufanie, że powierzone mi fundusze zostaną przeznaczone zgodnie z zaplanowanym projektem.
Na Kubie zarówno szkoły jak i rodzice nie planują wakacji dla młodych. Nikt tu nie zna pojęcia kolonii, obozów, rekolekcji czy pielgrzymek dłuższych niż 1 dzień. Brak środków transportu, trudności ze znalezieniem jedzenia oraz brak domów wypoczynkowych dla Kubańczyków, nie sprzyjają organizacji czasu wolnego. Kościół, bardzo mały w liczbach i kruchy w strukturach może planować jedynie 2-3 dni wyjazdowe, jeśli posiada środki finansowe na pokrycie transportu i pobytu. Niestety nasza diecezja Bayamo – Manzanillo po 20 latach istnienia nie posiada praktycznie żadnych możliwości, brak domu, brak kadry nauczycieli i wychowawców.
Spotkania, które udało się zrealizować dzięki projektowi były nowością, sukcesem i szczęściem dla wszystkich. Wyjazd – pielgrzymka dla 130 dzieci i 30 opiekunów w dniu 4 czerwca wypełnił katedrę w Bayamo po brzegi naszą radosną obecnością. Dzieci dodatkowo mogły się cieszyć czasem w parku zabaw. Dla wszystkich maluchów była to pierwsza tego typu wyprawa, która okazała się wielką radością. Dla dzieci z Remate, 11 czerwca zorganizowaliśmy niedzielę w Manzanillo w dniu. Była Msza św., moment formacyjny, rozrywka w parku i obiad w domu sióstr salezjanek. Dziękuję w ich i moim imieniu, ufam że taka forma ewangelizacji zaowocuje w przyszłości większą otwartością na wartości Bożego Królestwa i chęcią stałego uczęszczania na katechezę. Wszystkie dzieci wyraziły kubańskie GRACIAS śpiewem i modlitwą za każdego z Was.
Kolejne spotkanie dla 55 nastolatków w wieku 11-14 lat było zorganizowane w Camagüey w dniach 14-17 lipca, którego hasłem było: „Radość bycia chrześcijaninem”.
Wszystko co dla normalnego Kubańczyka pozostaje jeszcze w sferze nieosiągalnych marzeń, nam udało się zaplanować i zorganizować przez 4 dni wakacyjne.
Ostatnie ze spotkań to cztery dni formacyjne dla 74 młodych ludzi w wieku 15-18 lat w naszym domu rekolekcyjnym w Guanabacoa, na przedmieściach Havany. Dni duchowości spędzone w klimacie rodzinnym, pod hasłem „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”, zaproponowanym przez Papieża Franciszka dla wszystkich młodych na ten rok. Czas podzielony pomiędzy modlitwę, adorację, spowiedź, formację chrześcijańską, godziwą rozrywkę, wypoczynek z przyjaciółmi i zwiedzanie stolicy – Havany.
Dziś w moich dłoniach nie mam nic materialnego, zakupionego za ofiarowane pieniądze. Tym razem wszystko co wydaliśmy na opłacenie domów rekolekcyjnych, zakup jedzenia i opłaty za transport powracają do każdego z Was poprzez uśmiechnięte twarze dzieci i młodziezy kubańskiej, którym przychyliliście niebo. Na moim biurku leżą listy z podziękowaniami, które sami młodzi napisali do każdego z ofiarodawców, nie mogę przetłumaczyć wszystkich, ale zapewniam, że są szczere i płyną prosto z serc przepełnionych miłością Bożą. Parafrazując list do Rzymian powtórzę: Królestwo Boże to MIŁOŚĆ, RADOŚĆ I SZCZĘŚCIE TYCH, W KTÓRYCH SERCACH ZAMIESZKAŁ BÓG. Dziękuję i raz jeszcze serdeczne Bóg zapłać od wszystkich uczestników spotkań, w czasie których siejemy ziarna Bożego Królestwa…. Ja ufam, że wydadzą owoc, w życiu chrześcijan na Kubie.
Dziękuję, bo dziś jestem pewna, że z Wami i dla Kubańczyków trzeba śnić i marzyć jak Ksiądz Bosko wraz z Marią Mazzarello. Moim szczęściem będzie każde zrealizowane marzenie, które wspieracie modlitwą, ofiarą i środkami materialnymi.

Z darem modlitwy,
wdzięczna s. Anna Łukasińska
ze wspólnotą sióśtr Salezjanek z Manzanillo na Kubie