20 października

Piątek

Dzisiaj rano, po modlitwach porannych i Mszy Świętej jem śniadanie, a zaraz po nim wyruszam z animatorami i asystentami do wioski Kolledara. W każdy piątek prowadzimy tam zajęcia w ramach oratorium. Sama wioska jest dosyć duża, ale mieszka tam tylko jeden chrześcijanin. Zajęcia prowadzimy na dużym placu przed zaniedbaną państwową szkołą podstawową. Dzisiaj przyszło 140 dzieci. Najpierw jest wprowadzenie do tematu spotkania, potem zajęcia w grupach i zawody między grupami. Dzisiaj mieli za zadanie zrobienie figurki z papieru. Wygra ta grupa, która ułoży coś najładniejszego. Potem dzielimy dzieci na najmłodszych, średnich i młodzież. Zaczynamy grę w piłkę nożną. Animatorzy prowadzą inne gry dla poszczególnych grup. Po zabawach zbieramy się, mamy wspólną modlitwę i zakończenie spotkania.

Wracamy na misje. Jest nas dość dużo: 9 animatorów i 6 aspirantów. Część wraca rowerami, a pozostali rikszą. Do placówki misyjnej mamy 5 kilometrów. Po powrocie jemy obiad, potem sprzątamy dom i podwórko. Zajmuje nam to godzinę. Następnie aspiranci jadą do kolejnej wioski. Prowadzimy tam oratorium dopiero od 3 miesięcy. Przyszło tam dzisiaj około 50 dzieci. Animatorzy zostają i organizują oratorium na placówce misyjnej. Przychodzą tu dzieci z okolicy i ze slumsów. Przyszło ich dzisiaj 76. Zajęcia odbywają się podobnie: wprowadzenie do tematu, praca w grupach, gry i zabawy, modlitwa, zakończenie.

Sobota

Po porannych modlitwach, Mszy Świętej i śniadaniu jadę razem z panem inżynierem do wioski Nitipara, gdzie budujemy kościół. Chcemy zobaczyć, jak przebiegają prace i co trzeba poprawić. Przy okazji idę odwiedzić dwie rodziny. Właściwie to w jednym domu mieszka samotna, starsza wdowa. Prosi o pomoc. Nie ma w domu toalety, a nie ma już siły, żeby wychodzić na dwór do ogrodu bananowego. W najbliższym czasie kupimy potrzebne materiały i wybudujemy toaletę w jej domu.

Potem wróciłem z inżynierem na misję. Zjedliśmy obiad z aspirantami i chłopcami z internatu. Po obiedzie poszedłem przygotować kazanie na niedzielę. Po jakimś czasie przyszedł młody człowiek, który ma dzisiaj przyjąć Chrzest Święty. To 21-letni chłopak. U nas jest przyjęte, że przygotowanie dorosłego do chrztu trwa od 8 do 12 miesięcy. To czas formacji, modlitwy i wchodzenia w relację z Panem Bogiem. Udzielam mu chrztu, potem rozmawiamy. On pojechał do domu, a ja wracam do biura, dalej przygotowywać kazanie. W międzyczasie doglądam pracowników, którzy zakładali w kuchni wodę. Sprawdzam, czy wszystko jest dobrze.

Wieczorem przed modlitwami, jak w każdą sobotę mamy Lectio Divina. To jest modlitwa przygotowująca nas wszystkich do jutrzejszego przeżywania Eucharystii. Przez 40 minut dzieliliśmy się Słowem Bożym i doświadczeniem Pana Jezusa w naszym życiu. Po Lectio Divina mamy modlitwy brewiarzowe i stałe punkty programu. Kolacja, różaniec, modlitwy wieczorne i słowo na dobranoc.

21.53 więc czas powoli na odpoczynek. Życzę pięknej niedzieli i przeżywania Eucharystii.

Niedziela

Dzisiaj niedziela. Po modlitwach porannych i brewiarzowych odprawiam Mszę Świętą w naszej parafii. Po Mszy Świętej mam spotkanie z katechetami i aspirantami. Wysyłam ich do różnych wiosek. Mamy 10 kaplic dojazdowych. Jestem jedynym kapłanem na placówce misyjnej i nie dam rady jechać do wszystkich miejsc. Katecheci i aspiranci pomagają mi, jadą i prowadzą modlitwy.

Ja jadę do wioski Kollanpur oddalonej od naszej misji około 20 km. Odprawiam dla wiernych Mszę Świętą i spędzam z nimi czas. W wiosce zamieszkuje szczep Mahali. Mieszka tam około 35 rodzin katolickich. Po Mszy Świętej było spotkanie całej wspólnoty, bo mają mały problem. Jeden chłopak chce wziąć ślub z dziewczyną z innej wioski. Jej rodzina należy do protestantów i nie chcą zgodzić się z decyzją córki, która chce zostać katoliczką. Tutaj zawsze jest tak, że decyzję co robić podejmuje się we wspólnocie w wiosce. Ja też uczestniczę w tym spotkaniu. Postanawiamy, że jeśli dziewczyna chce być katoliczką, to ślub powinien odbyć się we wspólnocie katolickiej. Jutro mają spotkać się z jej rodzicami i porozmawiać z nimi, żeby uszanowali decyzję córki.

Po tej wizycie szybko pojechałem do innych wiosek, w których są ludzie chorzy. Odwiedzam ich i zawożę im Komunię Świętą. Potem jadę do wioski, w której tydzień temu zaczęliśmy organizować wspólnotę modlitewną. Wcześniej nie było tam spotkań modlitewnych, ludzie chodzili na modlitwy do innej wioski. Od jakiegoś czasu prosili mnie, żeby organizować je u nich, bo mają daleko i nie każdy może iść. Pojechałem zobaczyć czy modlitwy są prowadzone i w jaki sposób. Ludzie są zadowoleni i szczęśliwi, że mają w swojej wiosce spotkania modlitewne i Mszę Świętą.

Wracam do Joypurhat. Jem spóźniony obiad. Po obiedzie spotykam się z katechetami i aspirantami, żeby podsumować niedzielne wyjazdy do wiosek. Powiedzieć co było dobre, a co trzeba zmienić. Po tym spotkaniu idę do biura. Po jakimś czasie przywieźli nam ze sklepu szafę, którą zamówiliśmy tydzień temu i ambonę do naszej kaplicy domowej. Dzisiaj jest niedziela, ale tak jak w innych islamskich krajach niedziela jest dniem pracującym, a piątek jest wolny. Wszystkie sklepy, firmy są otwarte. Razem z aspirantami wnieśliśmy je do kaplicy. Po wniesieniu i ustawieniu tych szaf poszedłem na adorację Najświętszego Sakramentu. Spędziłem czas przed Bogiem, dziękując za dzisiejszy dzień, za to, co mogłem zrobić. Później zaczęły się modlitwy wspólnotowe.

 

ks. Paweł Kociołek SDB