Znaczna część ludności w Tanzanii jest niedożywiona i dotknięta licznymi chorobami, m.in. malarią i śpiączką po ukąszeniu muchy tse-tse, wirusem HIV i AIDS, występującymi w regionie ogniskami Ebola (EVD), teraz dochodzi COVID-19. Misjonarze salezjańscy starają się pomagać przede wszystkim dzieciom i młodzieży, chcą dać im możliwość uzupełnienia braków w kształceniu, jednocześnie zajmując się innymi problemami społecznymi, jak np. zdrowie.

Jak podaje gazeta „The Citizen” z dnia 7 maja br., resort ds. zdrowia koordynuje walkę z Covid-19 i pracuje nad kompleksowym raportem, który ma niebawem być opublikowany. Takie zalecenia wydał prezydent John Magufuli. Na podstawie wyników badań wydanych przez National Health Laboratory, polecił zbadać laboratorium pod kątem rzekomego „sabotażu”. Tymczasem jedyną publicznie dostępną aktualizacją stanu zakażeń Covid-19 w kraju, był raport wydany w ubiegłym tygodniu przez premiera Kassima Majaliwa, który podał, że potwierdzono 480 przypadków zakażeń wirusem i 16 zgonów w Tanzanii. Dane wskazują sumę wyników próbek uzyskanych z Tanzanii kontynentalnej i Zanzibaru.

Tylko rząd jest upoważniony, by wypowiadać się w sprawach Covid-19, aby nie siać paniki, ale widzimy na własne oczy, jak się sprawy mają, wciąż jeżdżą karetki. Mikocheni, Tegeta, Boko, Bunju, Goba, Masaki, to główne miejsca w Dar es Salam, które są punktami zapalnymi, tzn. miejscami, gdzie dochodzi do ekspansji Covid-19.

Chorujący na koronawirusa w ciężkich przypadkach mają problem z oddychaniem, umierają z powodu braku powietrza i możliwości samodzielnego oddychania, dlatego respiratory są tak potrzebne, a wciąż brakuje. Rząd ogłosił listę szpitali, które zostały oddelegowane do wykonywania testów na Covid-19 (4 rządowe i 3 prywatne). Wszystkie instytucje edukacyjne w Tanzanii są zamknięte. Obowiązują główne zalecenia rządowe dla ludzi: trzeba myć ręce mydłem lub je odkażać. Należy zachować określoną odległość, bo zainfekowani kaszląc i kichając, mogą zakażać kolejne osoby. Ludzie nie mają pieniędzy na zakup maseczki, nie wspominając o płynach dezynfekujących i potrzebnych dla siebie lekarstwach. Średnia cena maseczki jest zbyt wysoka dla mieszkańców, wynosi 3 dolary amerykańskie, to samo jest ze środkami dezynfekującymi, których mimo wysokiej ceny i tak nie można ich zdobyć. Dlatego, aby pomóc mieszkańcom Dar es Saalam, uczniowie i nauczyciele naszej szkoły z kierunku krawiectwa szyją maski, inni zaś produkują środki do dezynfekcji rąk. Mamy stoisko przy kościele parafialnym i za jedyne 50 centów sprzedajemy wyroby.

Liczba zakażonych rośnie, ludzie są bez pracy. Ainess nasza sekretarka, mieszka w Magomeni (dzielnica Dar es Saalam), powiedziała, że przedstawiciel lokalnej władzy chodził do każdego domu i nakazał ludziom nosić maski, używać płynów dezynfekujących i mydła oraz nie wychodzić z domów bez poważnego powodu. Rodzicom zabronił wypuszczać dzieci na zewnątrz, by się bawiły. Zwykli ludzie nie mają ani z czego zrobić sobie maseczek, ani pieniędzy na ich zakup, brakuje im dobrego jedzenia i innych środków ochrony. Ceny produktów drastycznie wzrosły. Ci, którzy służą w bogatszych domach, otrzymali zakaz pracy. A te służące zazwyczaj mają do wyżywienia gromadę własnych dzieci i innych członków rodziny niezdolnych do pracy. Skutkiem izolacji jest to, że nawet jeśli ktoś zachoruje, siedzi cicho w domu, boi się ostracyzmu. Nie chcą być postrzegani jako niosący zarazę, a przez to napiętnowani. Dopiero, gdy ktoś straci przytomność – wiemy, że jest chory.

Nasi uczniowie nie są w stanie płacić za wynajęcie mieszkań i pokrywać wydatków związanych z codziennym życiem. W każdym pokoju przebywa po kilka osób. Wewnątrz ciasnego pomieszczenia dosłownie nie ma czym oddychać – o wentylatorze lub urządzeniu do schładzania powietrza nie mogą nawet pomarzyć. Z powodu wirusa zabraliśmy ich do Don Bosco Oysterbay, daliśmy im dach nad głową, jedzenie i inne niezbędne rzeczy. Niestety, oficjalnie nie możemy nikogo przyjmować, ale co mieliśmy zrobić z naszymi uczniami, którzy są w potrzebie? Do dziś schronienie otrzymało 60 dziewcząt i chłopców, których nie stać na wynajęcie pokoi, bo są bardzo ubodzy. Mieszkają w przystosowanych do minimum salach lekcyjnych. Szkolimy ich oraz personel na temat znaczenia używania maski, środków odkażających i zachowania dystansu społecznego w celu ochrony przed COVID-19. Na 1000 uczniów w szkole byliśmy w stanie wyżywić tylko 240. Nie jesteśmy w mocy wyżywić wszystkich młodych, którzy do nas przychodzą w okresie pandemii. Moglibyśmy im pomóc, mając na to środki finansowe. Dlatego prosimy dobrych ludzi o pomoc dla naszych uczniów.

ks. Luke Mulayinkal SDB
Dar es Saalam, Tanzania.

Tanzania to państwo we wschodniej Afryce, powstałe z połączenia dawnych kolonii brytyjskich: Tanganiki oraz Zanzibaru. Kraj zamieszkuje 120 grup etnicznych, z których najliczniejsza to plemię Bantu. Tutaj nadal powszechny jest koczowniczy tryb życia. Poziom ubóstwa jest wysoki, ponad 60% mieszkańców żyje poniżej minimum egzystencji.

Dar es Salaam to gorące, portowe miasto. Do 1981 roku było stolicą Tanzanii, ale nadal stanowi stolicę administracyjną i siedzibę rządu. Salezjanie prowadzą tu Centrum Kształcenia Zawodowego Don Bosco Oysterbay dla 1000 uczniów i parafię pw. Św. Piotra. Szkoła zawodowa Księdza Bosko została otwarta w 1986 r. Oferuje trzyletnie szkolenia na pięciu kursach technicznych z zakresu stolarki, elektryki, mechaniki, asystencko-sekretarski i spawalnictwa wraz z zakładami aluminiowymi. Ponadto salezjanie proponują kurs krawiectwa trwający sześć miesięcy i różne pakiety komputerowe.

tłum. R.P

Więcej informacji na temat obecnej sytuacji w krajach misyjnych znajdziesz tutaj: misjesalezjanie.pl/covid19-pomoc/