Kochani!

Wdzięczność to nie tylko uśmiech, słowo, drobne gesty. To ciche podziękowanie za czas, obecność i wsparcie, które odczuwaliśmy od Was, w przeciągu kolejnego roku szkolnego. Podziękowanie i wdzięczność płynie od tych najmłodszych, którzy od poniedziałku do piątku przebywali w naszym domu. Jego mury napełniały się ich śmiechem, psotami, płaczem, różnymi przeżyciami, pytaniami. Razem z nimi przeżywaliśmy ich małe problemy, ale też radości, dobre rozwiązania.    

Od dwóch lat jest u nas Gieorgij, wychowuje go mama, której pomagają rodzice. Kilka miesięcy temu, do ich domu zapukała tragedia, ojciec chłopca został oskarżony i osadzony w więzieniu, nie znamy szczegółów. Mama ze względu na trudną sytuację finansową podjęła kolejną pracę. Pracuje bardzo długo i nie daje rady osobiście przychodzić po syna, ale prosi o to koleżanki. Podejmujemy wszelkie starania, aby pomóc chłopcu.

Lazare, który w tym roku kończy pobyt w naszym Centrum. Od września rozpoczyna edukację w szkole. Niesamowicie tęskni za mamą, która ze względu na pracę oddała syna babci. Chłopca przyprowadza i odbiera wujek, który kilka lat temu przeżył bardzo poważny wypadek. Konsekwencje są widoczne na jego zdrowiu psychicznym. Nie jest on zagrożeniem dla otoczenia, może towarzyszyć chłopcu w drodze z domu do przedszkola i z powrotem, ale niestety jego zamknięta oraz wystraszona postawa nie pozwala nam podejmować tematów wychowawczych i edukacyjnych. Lazare swoje emocje wyraża dość mocno, szczególnie podczas zabawy i zajęć: agresja, złość, nieumiejętność przyjęcia przegranej. Częste obietnice mamy, że przyjdzie po niego, że będzie uczestniczyć w zebraniu dla rodziców, dają mu wiele nadziei i radości, a niespełnione pogłębiają jego ranę zdrady. Każdy gest życzliwości, dobroci dodaje mu skrzydeł i pewności siebie.

Pierwszego dnia 5-letni Mate był bardzo smutny i nie tknął jedzenia. Mądra rozmowa młodej mamy z nim, pomogła mu podjąć trud przyjścia do nas następnego dnia i przezwyciężenia barier, które w nim były. Mate jest dzieckiem poczętym z gwałtu. Jego mama została skrzywdzona przez ojczyma, nie znalazła pomocy i wsparcia wśród najbliższych, więc wyjechała do innego miasta w Gruzji. Tam dzięki pomocy wspólnoty sióstr zakonnych i organizacji katolickiej, nie dokonała aborcji, a urodziła syna. Podjęła  trud wychowywania swojego maleństwa, dając mu miłość, pomimo noszonej i niezagojonej rany, która wciąż boli. Mate wraz z mamą wrócił do Tbilisi. On sam jest dzieckiem bardzo radosnym i mądrym. Płynnie rozmawia po gruzińsku i po włosku, dość dużo rozumie też w języku rosyjskim. Miał przeprowadzoną operację na torbiel – cystę na kręgosłupie, która nie pozwala na swobodne poruszanie się, nawet na czworakach. Operacja się powiodła, ale co jakiś czas musi mieć przeprowadzone badania kontrolne we Włoszech. W tym roku również się tam udaje. Zrobione wcześniej zdjęcie, wykazuje pewien niepokój i lekarze chcą to jeszcze raz obejrzeć.

Elena ma 14 lat, pochodzi z wielodzietnej rodziny. Wychowaniem dzieci zajmuje się mama, często popadająca w stan depresji. O ojcu nie mamy informacji, a sama Elena nie podejmuje tego tematu. 7‑osobowa rodzina mieszka w jednopokojowym mieszkaniu. Niezaradność chorej mamy i bardzo trudne warunki mieszkaniowe, nie sprzyjają w pogodnym spokojnym wypełnianiu obowiązków szkolnych i rodzinnych. Elena nie skarży się na swoje życie i nie dramatyzuje. W szkole radzi sobie w miarę, za to w sporcie może wykazać się swoimi umiejętnościami.

Bracia Erling i Rengwald zdalnie dziękują za możliwość kupienia im butów na zimę.

Dzieci z rodzin wielodzietnych, jak: Mary, Emili, Mate, Ewelina, Milena, Daiana, Eduard, Davit, Mate… swoimi czarnymi, figlarnymi oczkami Wam dziękują, bo na codziennym stole zawsze był chleb, masło i dodatek, a mama na obiadokolację miała zasób podstawowych produktów do przygotowania oczekiwanego posiłku.

W tym roku szkolnym siódemka pośród pociech opuszcza nasze Centrum i od września rozpoczyna kolejny etap – szkołę podstawową. Za Waszą obecność i Wasze wsparcie dziękują Ci, którzy kontynuują naukę w szkołach podstawowych i średnich. Bez pomocy w zakupie książek, zeszytów i innych niezbędników szkolnych, byłoby o wiele trudniej podjąć wysiłek kształcenia i zdobywania wiedzy.

Niezmiernie też dziękujemy za pomoc w dofinansowaniu kupna używanego samochodu. Od tego momentu, torby, siatki z zakupami dla dzieci z Centrum i rodzin potrzebujących nie są noszone w rękach i pod górę do domu. Kochani, może i jedna kropla nie czyni morza, ale bez tej jednej kropli, morze jest trochę mniejsze, płytsze, węższe… Dziękujemy za każdą Waszą kroplę pamięci, modlitwy, wsparcia. Niech nasza modlitwa będzie zapewnieniem o naszej wdzięczności.

Siostra Małgorzata Pietruszczak,
Tbilisi, Gruzja