DOKĄD IDZIESZ?

Wędrowanie jest częścią życia. To właśnie w drodze człowiek pokonując różne etapy dojrzewa, zdobywa doświadczenie, uodparnia się, przyzwyczaja do trudów, zdobywa umiejętności radzenia sobie w trudnych niespodziewanych sytuacjach, nie boi się wyzwań, przestaje się lękać. Misje w Angoli nauczyły mnie wędrowania. Przypominały, że zawsze trzeba powstawać i iść do przodu. Wędrowanie w grupie czy to na pole, czy do miasta zacieśnia więzi społeczne, klanowe. Wędrowcy powierzają się Bogu, aby ich bezpiecznie prowadził, zdają się na Jego Opatrzność. Zdarza się, że wędrówka dalej jest niemożliwa z powodu jakiejś przeszkody, trudności bądź niebezpieczeństwa narażenia życia i zdrowia. Wówczas trzeba podjąć decyzję o nawróceniu z drogi. Nawrócenie i poszukanie innej drogi to normalne. Jest to ochrona dobra wyższego – ochrony grupy, która zmierza do celu.

Ludzie wędrowali od tysięcy lat. Apostołowie również otrzymali taki nakaz od Jezusa Chrystusa, aby szli na cały świat i nauczali wszystkie Narody. Dawniej ludzie wędrowali przeważnie na pieszo bądź na łodziach. W czasie drogi mieli czas na przemyślenia. Mówi się nieraz, że ktoś do czegoś doszedł, czyli inaczej osiągnął albo zrozumiał. Dzisiaj transport odbywa się bardzo szybko. W 12 godzin można dostać się drogą powietrzną aż do południowej Afryki, wylądować np. w Luandzie i nagle znaleźć się w zupełnie innym świecie, jakby na innej planecie. Kiedy przybyłem na misje w Angoli, zaraz po wyjściu z samolotu zaskoczyło mnie ciężkie i wilgotne powietrze. Zdjąłem natychmiast mój polar, a koszula nie nadążała zbierać potu. Pomyślałem, że tu długo nie wytrzymam. Nadzieja jeszcze w tym, że jak dostanę się do budynku, to może jakaś klimatyzacja pomoże… ale nic nie działało! Trudno, trzeba to mieć za sobą. Po kilku godzinach pojawił się Padre Juan aby mnie zabrać.

Ważnym narzędziem do transportu dla misjonarza jest samochód. Czasem jest jego jedynym narzędziem do obrony i do pokonywania nieznanych przeszkód w obcym terenie. Czasem trzeba się zatrzymać w celu przeglądu sprawności tego narzędzia. Nieraz wyniknie taka konieczność, że trzeba się zatrzymać, oby gdzieś w zamieszkałym terenie, bo inaczej noc spędzi się w samochodzie. Trzeba mieć przy sobie odpowiedni ekwipunek dla potrzymania bądź ratowania życia, gdy jest taka potrzeba. Trzeba być gotowym na różne ewentualności. Odważnym, aby nie przestraszyć się przeciwności. Pokornym, aby wiedzieć, kiedy trzeba zatrzymać się lub zawrócić. Wdzięcznym, że drogę pokonujemy z innymi ludźmi i Bogiem. A jak jest Twoja droga? Czy w Wielkim Poście chcesz przyjrzeć się, jak wygląda Twoja wędrówka? Zapraszam Cię na cykl rozważań w każdą niedzielę Wielkiego Postu.

Ks. Paweł Libor,
misjonarz w Angoli