Otwierasz rano oczy i nie rozpoznajesz jeszcze kształtów przedmiotów, które są obok. Ciemność. Zamykasz oczy i czekasz. Zaraz zacznie się dzień. Jeszcze chwila. Moment. Już! Nagle promienie rozświetlają pokój. Niepostrzeżenie i spokojnie. Trwa to chwilę.

Zambijskie wschody i zachody słońca takie są. Nagłe. Nie ma czasu na długie podziwianie kolorowego nieba, powolnej zmiany barw, przenikania odcieni. Nie ma też Adwentowego zamieszania, ogromnych zakupów, strojenia domów. Brakuje śniegu i chłodu. Nie ma rorat przed świtem. W tym roku siedmiu wolontariuszy spędza świąteczny czas na innym kontynencie, być może po raz pierwszy w życiu. Czterech w Zambii, dwóch w Kazachstanie, jedna w Peru.

Mateusz: Podczas Adwentu będę tęsknił za atmosferą, którą tak pięknie potrafiła stworzyć moja rodzina. Za żywą tradycją, która bardziej opierała się na głębi relacji, szczerości i otwartości na zrozumienie siebie nawzajem. Pamiętam, że mimo często gęstej atmosfery związanej ze świątecznym trudem, porządkami i stresem, po wigilijnej modlitwie wszyscy otwierali na siebie swoje serca. Będzie mi brakować spędzenia tego czasu z ludźmi, z którymi dzielę najgłębsze relacje.

Będą dni, kiedy tęsknota będzie większa. W sercu pojawi się pustka, którą wypełnią dzieci potrzebujące ciepła i poczucia bezpieczeństwa, młodzi ludzie szukający rady i obecności, Bóg.

Ewelina: Nic łatwo nie przychodzi. Na misjach doświadczam tego czasami ze zdwojoną siłą. W swojej codziennej pracy przychodzi mi pokonywać nie tylko bariery językowe czy kulturowe, ale też moje słabości, które na obcej ziemi i wśród obcych ludzi dla mnie samej są bardziej widoczne. Do tego dochodzi tęsknota za bliskimi, którzy są ponad 12 tysięcy kilometrów ode mnie. Bóg jednak z jakiś powodów posłał mnie tutaj. W Jego planie na moje życie pojawiła się „misja Zambia”. Posługa innym, którą staram się realizować najlepiej jak umiem. A co dostaję w zamian? Obfite plony w postaci ogromu łaski od Boga – przejawiającej się w życzliwości i wdzięczności, jaką otrzymuję codziennie od dzieci, z którymi tutaj pracuję. To najwspanialsza zapłata za moją pracę.

Adwent daje nam możliwość do zatrzymania się i zastanowienia. Przygotowania do świąt. Porządków. Oby nie tylko w mieszkaniu, lecz także w sercu. Na placówkach misyjnych zadania są jasno określone. Szczególnie w domach dziecka, ośrodkach dla dzieci i młodzieży porządek dnia jest ściśle określony. Jest czas na naukę, sprzątania, gotowanie, posiłki, modlitwę, zabawę.

Patrycja: Każdy z chłopców i opiekunów w Limie ma swoje obowiązki. Jeden odpowiada za czystość na patio, inny sprząta stoły, a ktoś jeszcze dba o porządek w toaletach. Mimo tego, w tym wielkim domu ciągle panuje nieporządek, ciągle jest coś do zrobienia, coś do wysprzątania, coś można albo trzeba poprawić. W tym nadchodzącym, pięknym czasie Adwentu nasuwa mi się taka refleksja, że tak samo jest z naszymi sercami. Zawsze jest coś jeszcze do uporządkowania, bez względu na to, ile sprzątamy. Każdego dnia znajdujemy nowy śmieć albo chociaż paproszek, który zostawiony zacznie tworzyć górę nieporządku. Dlatego tak ważne jest, by każdego dnia badać nasze serce i zamiatać wszystkie kurze, które się w nim pojawiają, a w tym szczególnym czasie wyznaczyć sobie czas na generalne porządki, by jak najlepiej przygotować się na przyjście Dzieciątka Jezus, maleństwa, które zbawi świat.

Czas szybko mija. Godzina za godziną. Dzień za dniem. Zajęci jesteśmy pracą, nauką, obowiązkami domowymi. Mija miesiąc. Rok. Czy znajdę czas dla Boga? Cztery niedziele Adwentu miną. Jak wykorzystam ten czas przed Bożym Narodzeniem? Może czasami łatwiej jest zatrzymać się w Afryce, gdzie brakuje internetu, sklepów, kin. Gdzie nie ma pośpiechu.

Ewelina: Ludzie w Europie mają zegarki, a w ludzie w Afryce… czas! To powiedzenie, które tutaj na zambijskiej ziemi zawsze się sprawdza i do którego również ja musiałam przywyknąć. Moim bliskim i znajomym oraz wszystkim rodakom życzę, aby w czasie Adwentu na chwilę porzucili swoje zegarki i znaleźli właśnie czas na spotkanie z Bogiem. Czy to w postaci porannej i wieczornej modlitwy, czy też uczestnicząc w roratach. Dbamy o to, aby święta przeżyć w sposób szczególny, a zapominamy o czasie oczekiwania na narodziny Syna Bożego, który pozwala nam lepiej przygotować się na to wspaniałe wydarzenie. Wszystkim więc życzę, aby znaleźli czas na autentyczne spotkanie z Bogiem zarówno w czasie Adwentu, jak i świąt.

Żaneta: Rodakom Polakom i swojej rodzinie chciałabym życzyć najpiękniejszych świąt i Adwentu, który stanowi bardzo dobre preludium do tego, co ma nastąpić i jest doskonałym czasem oczyszczenia i uporządkowania siebie – swoich myśli oraz pragnień.  Nie prześpij tego czasu! Przemieniaj szkło twojego serca w kryształ, który będzie odbijał światło Bożej miłości i przekazywał jego promienie wszystkim napotkanym ludziom. Nie zatrzymuj dla siebie tego dobra, które Bóg Ci ofiaruje. Idź z nim w świat, przed siebie, do innych osób. Bo kiedy się nim dzielisz, to tak naprawdę je mnożysz.